Witajcie!
Dziś słów kilka o maseczce, którą wygrałam w konkursie fotograficznym u Malinki.
Opis producenta:
Składniki:
Opakowanie maski to takie pudełko w pudełku. Wysuwając je z etui z kwiatowym motywem otrzymujemy białe kartonowe pudełeczko bez żadnych nadruków, które jest otwierane od góry.
W środku znajduje się elegancki, jakże przyjemny dla oka słoiczek o pojemności 50 ml zakręcany plastikową, srebrną zakrętką.
Dodatkowo słoiczek zabezpieczony jest plastikową osłonką/wieczkiem, która ma za zadanie chronić zakrętkę przed ubabraniem:) czy też przed wysychaniem.
Sama maska jest gęsta, nieco kremowa, więc nie ma z nią najmniejszego problemu jeśli chodzi o nałożenie na twarz. Kolor jak widać na zdjęciu jest taki jasnoszary, chciało by się wręcz powiedzieć taki błotnisty:-) W masce widoczne są także małe czarne drobinki, które są drobinkami kakaowca. Zapach maski jest przyjemny, delikatny, jednak bardzo słabo wyczuwalny.
Maskę stosuję według zaleceń producenta. Niewielką ilość nakładam na oczyszczoną skórę twarzy, tak by była nią równomiernie pokryta. Mam wtedy wrażenie, że nakładam na buzię peeling nie maskę, bo w strukturze maski czuć wyraźnie malutkie drobinki niczym ziarenka piasku, które przypominają mi poprostu peelingi które do tej pory stosowałam. Maska w tym czasie gdy pozostaje na buzi delikatnie zasycha i blednie. Blednie do tego stopnia, że po 10-15 minutach ledwo ją widać na twarzy. Na buzi pozostają tylko te czarne drobinki, które wyglądają całkiem zabawnie:) Ze zmyciem maski za każdym razem mam problem. Próbowałam ją zmywać na różne sposoby: wacikiem nasączonym wodą/tonikiem, samą wodą czy też gąbką Calypso nasączoną wodą. Najlepiej sprawdziła się ta ostatnia metoda, choć i ona nie należy do najprzyjemniejszych. Dlaczego? Bo drobinki, te malutkie ziarenka piasku które znajdują się w masce podrażniają twarz gdy chcę ją zmyć. Najtrudniej jednak usunąć jest te małe, czarne drobinki kakaowca. Za cholerę nie chcą się odczepić od twarzy. Zmycie maseczki zajmuje mi niemalże tyle samo czasu co jej trzymanie na buzi...:/ W rezultacie moja buzia jest podrażniona (mam cerę naczynkową, więc nie powinnam jej tak maltretować) i zaczerwieniona. Owszem jest dobrze oczyszczona, wygładzona czy też odświeżona. Do tego się przyczepić nie mogę, ale jeśli chodzi o zwężenie porów, to wydaje mi się że używałam jej za rzadko by zauważyć jakąś poprawę. Ale same rozumiecie, że przez to całe zamieszanie ze zmywanie tej maseczki nie mam ochoty jej poprostu zbyt często używać...
Cena: 50ml / 99zł
Dostępność: Wyłącznie w sieci perfumerii Douglas.
Podsumowanie:
Gdyby maska była maską, a nie peelingiem, to z pewnością bym ją polubiła. Kropka!
Jeśli któraś z Was, mimo mojej niezbyt przychylnej recenzji, jest chętna by zmierzyć się z tą maską, to chętnie ją oddam w ramach akcji: Szukam testerki.
Pozdrawiam,
Glamourka89
wygląda na fajną! :)
OdpowiedzUsuńEriska to moje marzenie ale aktualnie nie kwalifikuję się finansowo na nią ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym sprawdziła, ponieważ bardzo lubię wszelkie maseczki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę udanego weekendu:)
Ciekawa jestem jak by się sprawdziła na mojej twarzy, nie mam naczynkowej, więc jakieś tarcie jej nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńw takim razie to maska i peeling w jednym ;P
OdpowiedzUsuńnie znam tej maski
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski, ale miałam inną tej firmy. Ta moja zostawiała dużo świecących drobinek na skórze.
OdpowiedzUsuńA ja miałam na nią taką straszną ochotę, a tu peeling :(
OdpowiedzUsuńJa bym się chętnie z nią zmierzyła :)
OdpowiedzUsuńjestem jej ciekawa , ale cena mnie odstrasza , może poczekam na promocje :)
OdpowiedzUsuńjaka szkoda, skład całkiem fajny, ale ja się nie zgłaszam, bo wyjątkowo powoli dobieram różne nowości do twarzy, która lubi mi robić różne niespodzianki.
OdpowiedzUsuńCena powalająca jak na maskę do twarzy, ale przyznam, ze zapakowana co najmniej jak jakaś przesyłka światowej wagi :D Tyle zabezpieczeń :D Jak na produkt za taką cenę to zmywanie brzmi bardzo niefajnie :/
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wypróbowała, bo Eris jeszcze nigdy mnie nie zawiodła i jestem ciekawa, czy ta maska, to faktycznie bubelek, czy nie jest po prostu "kompatybilna" z Twoją cerą. Tylko cena taka bardziej oporowa, jak na mój skromny studencki budżet.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny u mnie :)