Saszetkowa maseczka marki Marion już kiedyś u mnie gościła. Była to wersja regenerująco - ujędrniająca do cery dojrzałej. Tym razem wypróbowałam maseczkę dającą szybki efekt liftingu. Czy się sprawdziła? O tym za chwilę.
Opis produktu:
Maseczka polecana do każdego rodzaju cery. Skutecznie wygładza, działa przeciwzmarszczkowo i rewitalizująco. Unikalna formuła zawiera kwas hialuronowy, który poprawia nawilżenie skory i zwiększa jej elastyczność. Ekstrakt z wiśni doskonale napina, ujędrnia skórę oraz usuwa drobne zmarszczki. Odświeżająca formuła z naturalnym mentolem daje uczucie świeżości i orzeźwienia. Maseczka zawiera hipoalergiczną kompozycję zapachową, testowana dermatologicznie.
Składniki:
Saszetka zawiera 7,5ml kremowej maski, która mam lekką formułę. Ilość ta wystarcza na pokrycie grubą warstwą całej twarzy, bądź cienką twarzy i szyi. Produkt niezwykle łatwo rozprowadzić na buzi, czy to za pomocą paluszków czy pędzelka. Maseczka nałożona na twarz ma kolor śnieżnobiały, jednak po upływie wskazanego czasu na twarzy zmienia się w przeźroczysty film, który należy zmyć wacikiem.
Zapach to jeden z tych czynników, który ma ogromny wpływa na jakość użytkowania kosmetyku. W przypadku tej maseczki jest tak, że jej zapach skutecznie zniechęca do wypróbowania/nałożenia tego produkt. Maska bowiem pachnie jak jedna z farb do włosów, którą miałam kiedyś okazję używać (niestety nie mogę sobie przypomnieć która to) w połączeniu z delikatną nutą mentolu. Mieszanka ta jest mało przyjemna i niesamowicie drażniąca nozdrza. Nic fajnego, mówię Wam. W dodatku zapach ten czuć niemalże przez cały czas "noszenia" maseczki na twarzy. Ba, czuć go również, choć już mniej intensywnie, nawet po jej zmyciu:/
Maseczka mimo kiepskich walorów zapachowych ma zachęcające działanie. Jej użycie to idealny sposób na to, by w szybki sposób zafundować swojej twarzy efekt liftingu. Skóra po jej zastosowaniu jest idealnie napięta, ale bez nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia, i ujędrniona. Efekt liftingu jest nie tylko wyczuwalny, ale i zauważalny. Ponad to, po użyciu maski nie ma potrzeby natychmiastowego nakładania kremu, bo skóra jest odpowiednio nawilżona. Jedyny dyskomfort jaki doświadczyłam podczas jej "noszenia" (pomijając ten zapachowy oczywiście) to, to że maska spowodowała szczypanie w okolicach płatków nosa. Jednak to zjawisko traktuję jako normalne, bo większość maseczek działa tak, na tę okolicę mojej skóry. A czy maseczka usuwa drobne zmarszczki...no cóż, po jednym zabiegu ciężko mi to stwierdzić, ale myślę, że jej regularne stosowanie może dać takie efekty.
Dostępność: www.naturalna.eu
lubię produkty z Mariona,niestety tej maseczki nie miałam.Ale też nie lubię takich nieprzyjemnych zapachów w maseczkach;/
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej maseczki i liftingujących produktów jeszcze nie używam.
OdpowiedzUsuńLiftingujących produktów jeszcze nie używam, ale przed większym wyjściem czemu nie :)
OdpowiedzUsuńciekawa maseczka, lubię produkty z Marion więc bardzo chętnie spróbuje ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńjeżeli działa, to zapach można wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńah jak ja uwielbiam jak coś działa błyskawicznie ;D nono
OdpowiedzUsuńNa razie nie sięgam po liftingujące produkty, ale może kiedyś wpadnie mi w łapki ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama testowała te maseczki. Była bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja nie lubie od nich maseczek, mam wrazenie ze mnie podrżniają : c
OdpowiedzUsuńnie mialam jej :D
OdpowiedzUsuńChętnie ją wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńuuu jak zapach odrzuca, to ja podziękuję ehehe mój nos jest za wrażliwy na takie rzeczy
OdpowiedzUsuń