środa, 19 marca 2014

ANNA, Nafta kosmetyczna z witaminami A+E


Jakieś półtora miesiąca temu do testów dostałam naftę kosmetyczną firmy ANNA. Przyznam się, że było to moje pierwsze spotkanie z tego typu kosmetykiem. Nigdy wcześniej nie miałam nafty i nawet nie przyszłoby mi do głowy by po nią sięgnąć. Jednak opis producenta skutecznie mnie zachęcił do jej wypróbowania: Nafta kosmetyczna jest znana od wielu lat jako naturalny środek do pielęgnacji włosów oraz jako środek leczniczy zwalczający dolegliwości skóry głowy i włosów, posiada właściwości odżywcze. Pomyślałam sobie wtedy czemu by nie spróbować?



Opis produktu:
Działa przeciwłupieżowo. Sprawia, że włosy stają się łatwiejsze w rozczesywaniu. Na skutek działania NAFTY KOSMETYCZNEJ ANNA z witaminami A+E z atomizerem włosy odzyskują blask, witalność, są zregenerowanie, odżywione oraz lśniące.

Składniki i sposób użycia:


Tak jak już wspomniałam wcześniej był to mój pierwszy kontakt z nafta kosmetyczną. Nigdy wcześniej jej nie używałam, dlatego nie wiedziałam jak się do niej zabrać. Na szczęście sposób jej użycia jest bardzo prosty. Naftę kosmetyczną ANNA z atomizerem rozpylamy bezpośrednio na włosy na 10 minut przed myciem. W celu wzmocnienia działania, możemy wymieszać 3 łyżeczki nafty z żółtkiem i nałożyć na włosy na 10 minut przed myciem. Taki właśnie oto opis możemy znaleźć na opakowaniu. Proste? Nie koniecznie. Owszem sposób użycia tego kosmetyku jest dziecinie łatwy, ale zapach który towarzyszy podczas jego aplikacji jest P-A-S-K-U-D-N-Y! W sumie mogłam się spodziewać, że taki będzie, bo przecież nafta powstaje w wyniku destylacji ropy naftowej. Na szczęście po umyciu włosów ta woń nie jest już wyczuwalna. Uff...Co za szczęście:)



Opakowanie nafty jest bardzo poręczne, a to wszystko dzięki sprawnej, niezacinającej się pompce. Można w łatwy sposób, równomiernie pokryć włosy kosmetykiem, bez specjalnego brudzenia rąk. Z tego co się zdążyłam zorientować na rynku jest sporo tego typu produktów nie wyposażonych w taki aplikator. Zatem plus dla producenta za to, że pomyślał o swoich klientkach.


Naftę kosmetyczną z witaminami stosuję co kilka myć, czyli mniej więcej 1-2 razy w tygodniu. Nie należy przesadzać z jej zbyt częstym stosowaniem, bo może przesuszać włosy. Osoby wrażliwe też powinny uważać z naftą, bo może powodować u nich zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie skóry. U mnie żaden z tych dyskomfortów nie wystąpił, choć przyznam, że początkowo miałam pewne obawy co do ich pojawienia się. Jeśli chodzi o sposób użycia to wybrałam pierwszą, wygodniejszą opcje, czyli rozpylanie na 10 minut przed myciem głowy. Następnie postępowałam jak zwykle, nakładałam szampon i odżywkę. Włosy po takim zabiegu były miękkie, gładkie i niesamowicie lśniące, lepiej też się układały. Nafta nie powodowała obciążania pasm i nie wpływała na ich przetłuszczanie. Obecnie nie mam problemu z łupieżem, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy faktycznie zapobiega jego powstawaniu.



Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona z działania nafty, bo moje włosy są po niej błyszczące i sypkie. Jednak ze względu na dość specyficzny zapach myślę, że raczej nie zagości ona na stałe w mojej pielęgnacji włosów. No chyba że, będzie miała jakiś bardziej przyjazny zapach:-)


Naftę kosmetyczną firmy ANNA możecie kupić za ok.10zł w drogeriach na terenie całego kraju (Koliber, Jasmin, Laboo).




11 komentarzy:

  1. Nie miałam jej, ale podoba mi się to,że ma pompkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam, ale wygląda fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. osobiście nie znam, ale dużo słyszałam o niej, sama jakoś boje się użyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jeszcze nie miałam okazji testować;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie używam takich kosmetyków, ale po Twojej opinii widzę, że całkiem dobrze się sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam styczności z naftą kosmetyczną ale dużo jej ostatnio na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy tak kuszą tą naftą, że chyba w końcu się na nią skuszę :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze z nią do czynienia :)) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę wyprobować naftę, ale moze jednak jakąś wersje zapachową : p

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tą naftę ale w starym, szklanym, OKROPNIE nieporęcznym opakowaniu. Super że postanowili go zmienić, bo w dużej mierze ta stara wersja mnie zniechęca do regularnego użytkowana :<

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie używałam nafty, sama nazwa mnie przerażała. Może powinnam jednak wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń