Na pewno większość z Was widziała już tę reklamę.
Garnier prezentuje w niej swoją najnowszą serię do pielęgnacji włosów, która nazywa się Goodbye Damage. Przeznaczona jest ona do włosów bardzo zniszczonych, z rozdwojonymi końcówkami. Ta silnie działająca formuła została wzbogacona o Keraphyll i olejek z owoców amli, który naprawia zniszczone włosy od wewnątrz i wypełnia ich ubytki.
Moje włosy nie są jakoś specjalnie mocno zniszczone, ale mimo to pokusiłam się o wypróbowanie szamponu wzmacniającego, bo byłam go ogromnie ciekawa, a zwłaszcza jego działania.
Opis produktu:
Szampon wzmacniający o zniewalającym zapachu i kremowej konsystencji, która błyskawicznie zmienia się w przyjemną pianę. Całkowicie nowa formuła wzbogacona została o Keraphyll i olejek z owoców amli. Jej sekretem jest podwójne działanie: wypełnianie ubytków włosa od wewnątrz i uszczelnienie włosów od zewnątrz. Dzięki temu włosy są wzmocnione od środka oraz lśniące i gładkie na całej długości.
Składniki:
Szampon, zresztą jak większość produktów marki Fructis, zamknięty jest w zgrabną buteleczkę o pojemności 250ml. Szata graficzna opakowania jest prosta, natomiast kolorystyka mocno przyciągająca wzrok. Oczywiście jest to zasługa tego jaskrawego, pomarańczowego koloru, którego nie sposób przegapić na sklepowej półce:) Butelka posiada wygodny dozownik i niezbyt trwałe otwarcie - po upadku butelki kawałek plastiku odprysnął, co resztą widać na zdjęciach.
Szampon ma kremową, średnio gęstą konsystencję i jasny, perłowy kolor. Konsystencja taka jest przyjemna w użytkowaniu, bo kosmetyk nie przecieka przez palce, a także dobrze rozprowadza się na włosach. Zapach, to coś co spodobało mi się w tym produkcie najbardziej. Intensywny, słodki, soczyście owocowy. Po prostu cudowny! Mycie włosów tym szamponem sprawia mi ogromną przyjemność.
Szampon do włosów bardzo dobrze się pieni, co czyni go wyjątkowo wydajnym kosmetykiem. Wystarczy wylać na dłoń niewielką ilość produktu, aby wytworzyć obfitą pianę i dokładnie umyć i oczyścić włosy. Szampon Goodbye Damage jest także bardzo delikatny - nie podrażnia skóry głowy i nie wywołuje jej swędzenia. Dodatkowo nie powoduje plątania włosów, więc możemy spokojnie obejść się bez odżywki. Przyznam, że ta cecha szamponu jest to dla mnie bardzo istotna, bo nie zawsze mam czas, by nałożyć na nie odżywkę czy maskę, którą trzeba trzymać na włosach przez kilka a nawet kilkanaście minut.
Włosy po umyciu są miękkie, puszyste i wygładzone. Nie zauważyłam by produkt ten powodował ich szybsze przetłuszczanie się, czy (o zgrozo) przesuszanie. Szampon nie robi z włosów tzw. 'siana'. Włosy nie puszą się, ani nie elektryzują.
A co z obietnicami producenta? Cofnięciem się w tydzień uszkodzeń włosów dokonanych przez rok, 10x mocniejszymi włosami oraz 4x mniej rozdwojonymi końcówkami? Powiem krótko. Podchodziłam do tego bardzo sceptycznie. Sięgając po ten szampon nie oczekiwałam od niego takich 'cudów'. Dla mnie szampon ma po prostu dobrze oczyszczać włosy i nie powodować ich obciążania, a jeśli przy tym pięknie pachnie i nie plącze włosów, to już w ogóle miodzio:) Używając tego szamponu przez okres około 3 tygodni nie zaobserwowałam, by moje włosy pod jego wpływem drastycznie się zmieniły. Owszem, muszę przyznać, że prezentują się znacznie lepiej - wyglądają na zdrowsze i mocniejsze, ale rozdwojone końcówki niestety nie zniknęły. Być może gdybym sięgnęła po pozostałe produkty z gamy Goodbye Damage rezultaty były by o wiele lepsze. Kto wie...
Podsumowując, Szampon Fructis Goodbye Damage oceniam bardzo dobrze. Jest to produkt który z przyjemnością mogę Wam polecić. Mnie jego wspaniałe działanie oraz śliczny zapach zachęciły na tyle, że sięgnę po pozostałe produkty z gamy Goodbye Damage.
Cena: 250ml / ok. 9zł
400ml / ok. 14zł
Dostępność: Drogerie stacjonarne np. Rossmann, Natura
Pozostałe produkty z gamy Fructis Goodbye Damage:
- Serum na rozdwojone końcówki
- Ekspresowa kuracja
- Odżywka wzmacniająca
- Maska głęboko odbudowująca
Używałyście produktów z gamy Goodbye Damage?
Pozdrawiam,
Glamourka89
Mam ten szampon i bardzo go polubiłam :) Ślicznie pachnie, dobrze się pieni, oczyszcza, nie powoduje łupieżu i nieznacznie poprawia kondycję włosów :)
OdpowiedzUsuńja się czaję na serum i odżywkę :)
OdpowiedzUsuńJa z Garnier używałam tylko szamponu przeciwłupieżowego.
OdpowiedzUsuńTego Garnierka to jeszcze nie miałam, ale ogólnie bardzo lubię szampony tej marki.
OdpowiedzUsuńMiło, że się sprawdza, bo dawno nie używałam żadnego szamponu z serii Fructis :)
OdpowiedzUsuńMam próbkę serum z tej serii - przyjemnie pachnie, nie obciąża włosów. ciekawa jestem też tego szamponu. :)
OdpowiedzUsuńZapach na pewno cudowny, ale u mnie do tej pory marka się nie chciała sprawdzić :(
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten szampon :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością się skuszę :)
OdpowiedzUsuńużywam go, ale jakoś nie zauważyłam żeby wzmocnił moje włosy.
OdpowiedzUsuńlubię szampony garnier,choć tego nie używałam.Najbardziej w nich podoba mi się boski zapach:)
OdpowiedzUsuńFajnie,że go zrecenzowałaś, bo zastanawiałam się nad kupnem:) Jeśli masz farbowane włosy, to czy zauważyłaś, by farba szybciej Ci schodziła po tym szamponie?
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam, by wypłukiwał kolor z włosów.
UsuńChyba jeszcze nie miałam nic z tej kolekcji Garniera. Też zacznę od szamponu :))
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze tej serii garniera :)
OdpowiedzUsuńLubię serum z tej serii :)
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie szampony Garniera, już od dawna używam jedynie Garnier Fructis i jestem bardzo zadowolona. Tego jeszcze nie testowałam, ale mam zamiar.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie --> http://blogujaca-para.blogspot.com/
Lubiłam kiedyś szampony z Garniera za ich zapach ;)
OdpowiedzUsuń