Maskara Volume Million Lashes od L'Oreal jest moim ulubionym tuszem do rzęs. Namiętnie używam jej od dobrych kilku lat. W między czasie oczywiście testowałam tusze innych marek, ale koniec końców i tak zawsze wracałam do tej jednej, jedynej ukochanej:) Dlatego, gdy marka L'Oreal wypuściła na rynek nowość - Volume Million Lashes Noir Excess maskarę łącząca zniewalającą głębie czerni z legendarnym efektem miliona rzęs, nie mogłam jej nie wypróbować:-)
Opis producenta:
Objętość bez umiaru. Czerń bez umiaru - Rzęsy którym nie można się oprzeć. Odkryj najnowszą maskarę Volume Million Lashes Excess Noir, która łączy zniewalającą głębie czerni z:
- Legendarnym efektem miliona rzęs
- Wyjątkowym podkreśleniem spojrzenia
- Objętością bez umiaru
Opakowanie tuszu jest urocze, a zarazem eleganckie - ogromnie przypadło mi do gustu. Utrzymane jest w srebrno - czerwonej kolorystyce, a dodatkowo zdobią ją czarne napisy.
W środku znajdziemy elastyczną, silikonową szczoteczkę, która jest delikatnie zwężana na środku i przy końcu. Dzięki temu, że ma ona kształt niby fali oraz całkiem sporą ilość, gęsto ułożonych, małych grzebyczków, idealnie dopasowuje się do rzęs. Szczoteczka ponadto nabiera odpowiednią ilość tuszu, ładnie rozdziela rzęsy i nie powoduje ich sklejania - nawet po nałożeniu kilku warstw. Rzęsy błyskawicznie stają się wyraziste - są zdecydowanie dłuższe i grubsze.
Według producenta pigment "neo-black" ma zapewnić naszym rzęsom
zniewalającą głębię czerni. I faktycznie tak jest. Rzęsy są intensywnie
czarne, a spojrzenie tym samym nabiera głębokiego, zmysłowego
charakteru.
Jedna warstwa tuszu daje efekt bardzo naturalnych rzęs - są one lekko wydłużone, podkręcone i uniesione. Natomiast nałożenie kolejnych sprawia, że rzęsy stają się widocznie grubsze i sprawiają wrażenie gęstszych.
Tusz nie osypuje się, nie ściera, ani nie rozmazuje w
ciągu dnia. Trzyma się idealnie na rzęsach przez cały dzień i łatwo się z
nich zmywa. Ja do demakijażu oczu używam Oczyszczającego płynu micelarnego
(recenzja KLIK), który pięknie usuwa ten tusz z rzęs bez konieczności pocierania ich
wacikiem.
Na zakończenie dodam, że tusz do rzęs nie podrażnia ani nie
uczula. Ma pojemność 10 ml i nadaje się do użytku przez 6
miesięcy od pierwszego zastosowania.
Po lewej rzęsy bez tuszu, po prawej z tuszem (jedna warstwa).
Podsumowując, Mimo iż tusz ten nie daje spektakularnego efektu miliona rzęs o którym wspomina producent - jest on raczej bardziej naturalny - i tak jestem z niego bardzo zadowolona. Pięknie bowiem wydłuża, pogrubia i jednocześnie podkręca moje niezbyt okazałe rzęsiska. Jak dla mnie jest to najlepszy tusz do rzęs!
Cena: 10ml / ok. 50zł, ale obecnie w Rossmannie można go dostać w cenie 43,99zł:)
Dostępność: Drogerie stacjonarne i internetowe
Pozdrawiam,
Glamourka89
mi się okropnie podoba opakowanie;) i znając moją słabość do takich rzeczy,to zapewne bym go kupiła;)
OdpowiedzUsuńZa drogi jak dla mnie, są dużo tańsze tusze dające podobny efekt :)
OdpowiedzUsuńByć może. Jednak ja jeszcze nie natrafiłam na jego tańszy odpowiednik.
Usuńjak ja uwielbiam szczoteczki sylikonowe :)
OdpowiedzUsuńEfekt widzę bardzo naturalny, kusiła mnie swego czasu ta mascara, ale Loreal coraz częściej mnie zawodzi :(
OdpowiedzUsuńtrochę drogi :)
OdpowiedzUsuńświetna szczoteczka mega efekt:)
OdpowiedzUsuńSamo opakowanie wygląda pięknie, ale spodziewałam się bardziej spektakularnych efektów, choć w sumie na co dzień bardzo fajnie się nadaje :)
OdpowiedzUsuńMoże potrzebna druga warstwa dla efektu wow?
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny efekt. Ciekawa jestem jakby wyglądało z drugą warstwą.
OdpowiedzUsuńMiałam w złotym opakowaniu. Najlepszy efekt dawał kiedy trochę zgęstniał. :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest na co dzień bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie efekt jest trochę za delikatny, lepsze efekty uzyskiwałam tańszymi tuszami. Lubiłam np. Wibo extreme lashes, albo moje ostatnie odkrycie - Gosh catchy eyes.
OdpowiedzUsuńfajnie się prezentuje, ja lubię taki efekt:)
OdpowiedzUsuńmam wersję zwykłą million lashes excess i jestem z niego zadowolona więc zapewne ten noir takze przypadł by mi do gustu;)
OdpowiedzUsuńZapraszam dow spólnej obserwacji.Pozdrawiam;)
nie przepadam za takimi szczoteczkami, zdecydowanie wolę te z włosia :)
OdpowiedzUsuńmam słabość do tuszy loreal. mają świetne, kuszące opakowani. efekt na Twoich rzęsach jest ładny i naturalny.
OdpowiedzUsuńwole bardziej dramatyczne rzęsy:P
OdpowiedzUsuńWolę mocniejszy efekt, który mogę uzyskać za o wiele niższą cenę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ostatnio takie szczoteczki.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie leży!
OdpowiedzUsuńnie lubię silikonowych szczoteczek, wolę te klasyczne. tusz daje całkiem fajny efekt, chociaż moim ulubionym jest sporo tańszy max factor 2000 kalorii :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A