poniedziałek, 30 września 2013

MAMA WIE! Bezpłatne warsztaty dla kobiet w ciąży oraz przyszłych i obecnych rodziców


W sobotę w moim mieście odbyły się bezpłatne warsztaty Mama Wie. Dla tych którzy nie wiedzą co to takiego, już wyjaśniam. MAMA WIE to nowy projekt, skierowany do kobiet w ciąży oraz przyszłych i obecnych rodziców. Jesienna edycja bezpłatnych spotkań odbywa się tym razem w 9 miastach na terenie województwa mazowieckiego. Spotkania mają charakter wykładów i warsztatów połączonych z prezentacjami przygotowanymi przez różnych partnerów. Każdy z uczestników ma możliwość skorzystania z cennych porad i wskazówek oraz wzięcie udział w losowaniu atrakcyjnych nagród.



Na warsztaty Mama Wie wybrałam się z wielką ochotą, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w podobny przedsięwzięciu. Spędzony tam czas uważam za udany. Dowiedziałam się bowiem wielu ciekawych, a zarazem przydatnych rzeczy. Miałam okazję posłuchać Izy Sztandery doradcy macierzyńskiego, Pawła Zawitkowskiego fizjoterapeuty specjalizującego się w terapii neurorozwojowej, oddechowej i terapii jedzenia, autora trzech książek i filmów z serii "Mamo, Tato co ty na to?". Na warsztatach pojawiła się także Agnieszka Fabianowicz i Paulina Dudek z Mamatuli.pl. Obie panie opowiadały o zaletach chustonoszenia. Przyznam, że ten temat od dawna był w moim kręgu zainteresowań. Na spotkaniu przypomniałam sobie również podstawy pierwszej pomocy.



Miłym akcentem warsztatów był poczęstunek oraz upominki od partnerów. 
A co otrzymałam?



Magazyn aktywnej mamy Da Da, broszurki informacyjne
Mamatuli i Maminiec, płyta Mamo, Tato co ty na to?



Katalog produktów Lovi, kupon rabatowy na zakupy oraz smoczek



Gadżety i słodkości od Vitmat



Próbka proszku Jelp



Próbka mleka modyfikowanego Enfamil, śliniaczek oraz ulotki



Próbki kosmetyków Dzidziuś i Biały Jeleń,
a także próbki koncentratu i balsamu do prania Dzidziuś



Zwieńczeniem warsztatów było losowanie cennych nagród.
Mi udało się wygrać poduszkę "Jasiek" firmy Vitmat:-)



Drogie mamy, jeśli będziecie miały kiedykolwiek okazję wziąć udział w podobnych warsztatach to nie wahajcie się:-) Ja oprócz nabycia rzetelnej wiedzy dotyczącej rozwoju dziecka już od pierwszych chwil jego życia, spędziłam miło czas, a tata w tym czasie miał okazję pobyć z córą sam na sam:-)


sobota, 28 września 2013

Pharmaceris N, Delikatny peeling enzymatyczny do twarzy


Mimo, iż preferuję peelingi posiadające w swoim składzie drobinki złuszczające, lubię od czasu do czasu sięgnąć po coś delikatniejszego. Dzięki wygranej w rozdaniu na blogu Kraina kosmetyków i innych specyfików, którego sponsorem był serwis Bangla.pl miałam możliwość poznania kosmetyku, który zachwycił mnie swoją delikatnością, a jednocześnie skutecznością działania. Mowa o Delikatnym peelingu enzymatycznym przeznaczonym do pielęgnacji skóry wrażliwej z rozszerzonymi naczynkami.



Opis produktu:
Przeznaczony do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi naczynkami. Dzięki zawartości naturalnego enzymu keratynolitycznego delikatnie usuwa zbędną, zrogowaciałą warstwę naskórka bez konieczności tarcia . Rutyna uszczelnia i wzmacnia ścianki naczyń włosowatych dzięki czemu zapobiega powstawaniu "pajączków". Efekt: Gładka i miękka w dotyku skóra.
http://wizaz.pl

Składniki:


Wskazania, Działanie, Sposób użycia:


Wewnątrz kartonowego pudełeczka znajduje się biała, smukła tubka z peelingiem enzymatyczny oraz ulotka informacyjna. Tubka jest solidna i odpowiednio zabezpieczona. Po odkręceniu korka naszym oczom ukazuje się sreberko, które należy zdjąć przed pierwszym użyciem kosmetyku. Miło, że producent pomyślał o takim zabezpieczeniu. Ja, jako konsumentka mam wtedy pewność, że produkt jest świeży i nikt go przede mną nie otwierał.



Peeling ma biały kolor oraz konsystencję, która przypomina mi średnio gęsty krem do twarzy. Taka kremowa formuła kosmetyku pozwala na jego sprawną aplikację. Nic bowiem nie przecieka nam przez palce, nie spływa z buzi, nie ląduje na podłodze, a tym samym się nie marnuje. Ten delikatny peeling ma lekki, świeży zapach, który nie kojarzy mi się z niczym konkretnym.



Peeling należy trzymać na buźce przez 5-8 minut (tyle zaleca producent) jednak ja spokojnie trzymam go znacznie dłużej, ponieważ nic się w tym czasie złego nie dzieje. Nie ma szczypania, pieczenia czy innych oznak które mogły by wywoływać w nas uczucie niepokoju. Resztki peelingu natomiast zmywam wacikiem nasączonym tonikiem. Rezultaty po takim zabiegu są zadowalające. Skóra jest odświeżona, jest gładka i miękka w dotyku. Nie zaobserwowałam by kosmetyk ten wpływał na jej nawilżenie, ale z drugiej strony nie spowodował także jej ściągnięcia czy wysuszenia. Przyznam, że ta cecha kosmetyku jest to dla mnie bardzo istotna, bo jako posiadaczka cery suchej nie potrzebuję jej dodatkowo wysuszać. Efekt złuszczania jest w tym przypadku bardzo delikatny. Zatem fanki peelingów mechanicznych mogą być zawiedzione tym kosmetykiem. Jeśli jednak posiadacie skórę wrażliwą i/lub rozszerzone naczynka, tak jak ja, z pewnością polubicie jego delikatne działanie.



Wydajność tego kosmetyku jest naprawdę zaskakująca. Peeling stosuję dwa razy w tygodniu już od dobrych dwóch miesięcy i w tubce wciąż jest jeszcze całkiem sporo produktu. Niezła wydajność z pewnością jest atutem tego kosmetyku i przemawia na jego korzyść.



Podsumowując, Działanie peelingu jest bardzo delikatne, zatem polecam go osobom, które szukają czegoś łagodnego, czegoś co usunie martwy naskórek, a przy tym nie podrażni ani nie wysuszy ich wrażliwej skóry.



Cena: 50ml / 21-24zł

Dostępność: Apteki stacjonarne i internetowe

piątek, 27 września 2013

Wszyscy mają woski Yankee Candle mam i ja!☺


Już od dobrych kilku miesięcy czytam na blogach posty o woskach Yankee Candle. 
Pamiętam, że początkowo w ogóle nie byłam nimi zainteresowana. 
Ot, zwykłe pachnące woski myślałam sobie. Jednocześnie zadawałam sobie także 
jedno pytanie: co jest w nich takiego niezwykłego, że wszyscy je tak namiętnie kupują?
Z dnia na dzień jednak moja ciekawość w stosunku do nich rosła, no i w końcu 
przyszedł taki dzień, że sama, z nieprzymuszonej woli;) zapragnęłam je 
wypróbować i przekonać się czemu są tak popularne w blogosferze.



Swoją przygodę z paleniem wosków rozpoczęłam od kupna kominka.
W zeszłym tygodniu kupiłam zwykły, prosty, czarny kominek.
Dałam za niego przysłowiowe grosze, ale uważam, że jak
na taką niewielką sumę prezentuje się on całkiem nieźle.

 

Natomiast w środę w sklepie internetowym http://www.goodies.pl/ 
kupiłam kilka pachnących woskowych tart:-)

W moim posiadaniu znalazły się następujące zapachy:


- Salted Caramel z jesiennej edycji Q3


cztery świąteczno - zimowe zapachy z edycji Q4

- Snowflake Cookie
- Season of Peace
Merry Marshmallow
 - Christmas Memories



oraz dwa zapachy miesiąca września:

- Mandarin Cranberry
- Vanilla Lime


Po tym jak rozpakowałam paczkę i zapaliłam w kominku jeden z zamówionych 
wosków już chyba wiem na czym polega ich fenomen i czemu są one 
tak popularne:-) Przepadłam, przepadłam z kretesem...:-)


czwartek, 26 września 2013

Nowa gazetka: Rossmann



Obowiązuje od 27.09 do 10.10


Zainteresowało Was coś?
Ja na pewno kupię Suchy szampon od Syoss'a. Jestem ciekawa też tego nowego antyperspirantu Rexona Maximum Protection w sztyfcie. Może się na niego skuszę.

środa, 25 września 2013

GorVita, Zdrowa stopa, Kremo - żel do stóp


Po małych problemach technicznych związanych z brakiem internetu (wrrr...) przychodzę dziś do Was z recenzją pewnego kosmetyku, który przez ostatnie tygodnie gościł na moich stópkach.



Opis produktu:
Zdrowa stopa to preparat opracowany na bazie naturalnych olejków ekstraktów: aloesu, pichty, mięty, szałwii, lawendy, nagietka, z drzewa herbacianego oraz wody leczniczej o wysokiej zawartości pierwiastków m.in. jodu, manganu i cynku. Składniki te wykazują działanie oczyszczające, antybakteryjne i odświeżające. Zmniejszają opuchnięcia, nadmierną potliwość, neutralizują zapach potu. Preparat przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry stóp skłonnej do pęknięć, otarć i podrażnień. Stosowany regularnie zapobiega maceracji naskórka oraz zmianom pomiędzy palcami, jednocześnie nawilża i uelastycznia skórę.

Preparat polecany: do zmiękczania zrogowaciałego naskórka, nadmiernej potliwości stóp, pielęgnacji stóp z problemami np. stopy cukrzycowej, jako środek odświeżający i antybakteryjny, codziennej pielęgnacji stóp.



Składniki:
Aqua, Propylene Glycol, Petolatum, Glycerin, Aloe Barbadensis Extract, Calendula Officinalis Extract, Lavandula Angustifolia Extract,Salvia Officinalis Extract, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3-Methylglucose Distearate, Stearyl Alkohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Ricinoleate, Mentol, Tea Tree Oil, Carbomer, Triethanolamine, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, DMDM Hydantoin, Allantoin, Panthenol, Parfum.


 W klasycznej, miękkiej tubce o pojemność 100ml znajduje się kosmetyk o białej formule i lekkiej żelowej konsystencji. Owa tubka jest zamykana na zatrzask, a cechuje ją solidność i stabilność. Zatrzask dobrze się zamyka, zatem użytkowanie kosmetyku jest przyjemne. Żel po nałożeniu idealnie rozprowadza się na skórze oraz błyskawicznie się w nią wchłania. Nie pozostawia uczucia lepkości czy tłustości. Jedynie co czuć po jego aplikacji to uczucie chłodzenia, co w przypadku obolałych i spuchniętych nóg jest bardzo pożądane. Kremo - żel do stóp ma intensywny, wyraźny zapach. Na pierwszy plan wysuwa się mięta, a gdzieś w tle wyczuwam jeszcze szałwię i olejek pichtowy. Zapach ten jednak z czasem słabnie dając wytchnienie naszemu nosowi.



Działanie kremo - żelu jest bardzo przyjemne. Tuż po nałożeniu niewielkiej ilości (grubsza warstwa jest w tym przypadku zupełnie zbędna) żelu na stópki doświadczamy błogiego uczucia odprężenia i wcześniej wspomnianego chłodzenia. Kosmetyk skutecznie likwiduje zmęczenie i ciężkość nóg. Świetnie sprawdza się również przy wszelkiego rodzaju otarciach czy podrażnieniach. Koi obolałą skórę. Nawilżanie jest raczej na takim podstawowym poziomie. Nic szczególnego, ale mnie ono jak najbardziej zadowala. Problemów z nadmierną potliwością stóp nie ma, zatem nie jestem w stanie ocenić czy żel ten rzeczywiście ją zmniejsza. Wiem jednak jedno stópki po jego użyciu są odświeżone, nawilżone i wyglądają na zadbane i wypielęgnowane.


Podsumowując, Cena, działanie, jak i wydajności przemawiają na korzyść tego kosmetyku, a jednocześnie zachęcają do jego wypróbowania. Ja ze swojej strony mogę Was zapewnić, że kemo - żel Zdrowa Stopa marki GorVita przynosi ulgę zmęczonym stopom oraz dba o ich nawilżenie. Jeśli zatem poszukujecie kosmetyku do stóp o takim działaniu, to koniecznie wypróbujcie ten.



Cena: 100ml / ok.8zł

Dostępność: Apteki i sklepy zielarskie


http://www.gorvita.com.pl/


Znacie kosmetyki marki GorVita?

niedziela, 22 września 2013

Garnier Olia 9.0 Jasny blond


Dawno nie farbowałam włosów, oj bardzo dawano. Ostatni raz uczyniłam to chyba w październiku, czyli przeszło prawie rok temu(!) Przez ten czas uhodowałam całkiem sporych rozmiarów odrosty. Moim pierwotnym zamiarem był powrót do naturalnego koloru włosów. Jednak, koniec końców nie udało mi się wytrwać w swoim postanowieniu. Zapragnęłam zmiany. Podcięłam nieco kudły i sięgnęłam po Pierwszą domową koloryzację napędzaną mocą olejków, czyli trwałą koloryzację Olia od Garniera. Jeśli jesteście ciekawi jak się spisała, zapraszam do dalszej części postu.



Opis produktu:
Po raz pierwszy w domowej koloryzacji, olejek nie tylko pielęgnuje włosy, ale też odgrywa kluczową i aktywną rolę bezpośrednio w procesie samej koloryzacji. Ułatwia rozprowadzanie koloru w głąb włosa dla maksymalnie nasyconego i trwałego koloru. Proces koloryzacji jest teraz bardziej efektywny i trwały.

NOWA, PRZEŁOMOWA TECHNOLOGIA BEZ AMONIAKU CHRONIONA 21 PATENTAMI*
1. Maksymalnie nasycony kolor na długo
2. Zdrowiej wyglądające i bardziej lśniące włosy**
3. Optymalny komfort skóry głowy
4. 100 % pokrycia siwych włosów

Składniki:


Farba znajduje się w opakowaniu typowym dla tego rodzaju produktów - jest to tekturowy kartonik. Utrzymany jest on w czarno - żółtej kolorystyce. Jest bardzo estetyczny i atrakcyjny wizualnie. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych opakowań. Tak nawiasem mówiąc bardzo mi się podoba:) Opakowanie to jest także doskonale opisane. Znajdziemy bowiem na nim wszystkie niezbędne informacje od producenta.



Zawartość opakowania jest bardzo podobna do tych z innych firm.W kartoniku znajduje się: tuba z kremem koloryzującym 60g, tuba z kremem utleniającym 60g, odżywka do włosów Jedwabista miękkość i blask 40ml, a także rękawiczki i ulotka informacyjna. Niby jest wszystko co być powinno, a jednak czegoś mi w tym zestawie brakuje. Czegoś co według mnie jest najważniejsze podczas całego procesu nakładania farby na włosy. Mowa o butelce z aplikatorem. W tym przypadku producent każe nam wlać farbę do miseczki, mieszać ją, a następnie nakładać za pomocą niemetalowego pędzelka. Wszystko fajnie, ale co jeśli nie mam takowego? Przyznaję, był to dla mnie mały kłopot. Na szczęście z pomocą przyszła teściowa. Użyczyła mi ona swojego pędzelka, ba nawet pofarbowała mi włosy:-)



Pomijając problemy techniczne związane z brakiem pędzelka, niespodzianką był dla mnie również zapach farby. Niby na opakowaniu widnieje napis: farba do włosów bez amoniaku i mogłam się spodziewać, że nie będzie czuć tego charakterystycznego smrodku, ale mimo wszystko jej zapach była dla mnie miłym zaskoczeniem. Jest delikatny, kwiatowy, jak najbardziej przyjemny dla nosa. Za sprawą tej woni cały proces koloryzacji od razu wydał mi się o wiele bardziej przyjemniejszy:)
Konsystencja farby jest kremowa, doskonale się ją nakłada i rozprowadza na włosach. Nic nie ścieka, nic nie kapie, czyli jest tak jak powinno być.



Postępując zgodnie ze wskazówkami zamieszczonymi w ulotce farbę trzymałam na włosach 30 minut. W tym czasie nie doświadczyłam żadnego szczypania, pieczenia czy innych niedogodności, tak jak to bywało w przypadku farb z amoniakiem. Farba spłukała się z włosów bez najmniejszego problemu, a nałożenie na nie gęstej, równie ślicznie pachnącej odżywki sprawiło, że stały się one miękkie i miłe w dotyku - nie były 'sianowate'. Odżywka o pojemności 40ml okazała się być bardzo wydajna. Wystarczyła mi na trzykrotne użycie.

Farba do włosów Olia równomiernie pokryła zarówno odrosty, jak i pozostałą długość włosów. Kolor wyszedł nieco inny niż na opakowaniu, ale i tak jestem zadowolona z otrzymanego efektu. Zresztą zobaczcie i oceńcie sami.


Włosy przed farbowaniem. 
Widać potężny odrost, aż strach patrzeć:)





Włosy po farbowaniu. Zdjęcie zrobione 3 dni po koloryzacji.
Włosy są lekko rozczochrane, ale to wina szalejącego na dworze wiatru,
 a nie farby:-)



Podsumowując, Jestem zadowolona z efektu koloryzacji. Farba sprostała wszystkim moim oczekiwaniom. Włosy są w dobrej kondycji. Nie są przesuszone, ani porozdwajane na końcach. Nie zauważyłam też by zwiększyło się ich wypadanie. Kolor, mimo kilkukrotnego mycia, nie wypłukał się - jest nadal tak samo intensywny jak na początku. Włosy są błyszczące i miękkie w dotyku. Farba jest warta polecenia, zatem ją Wam polecam:)



Cena: ok. 20zł

Dostępność:  Wszelkie drogerie stacjonarne małe i duże.


Miałyście okazję używać farby Garnier Olia?

piątek, 20 września 2013

Marion, Maseczka regenerująco - ujędrniająca



Opis produktu:
Maseczka polecana do cery dojrzałej 35+. Wygładza, działa regenerująco i ujędrniajaco. Innowacyjny składnik koenzym Q10, wyrównuje zmarszczki mimiczne oraz zapobiega powstawaniu nowych. Witamina C poprawia koloryt cery oraz spowalnia proces starzenia się skóry. Witamina E neutralizuje szkodliwe działanie wolnych rodników, doskonale nawilża i uelastycznia skórę Maseczka zawiera hipoalergiczną kompozycję zapachową, testowana dermatologicznie.


Składniki:


Maseczka znajduje się w niewielkiej saszetce, której pojemności to 7,5ml. Ilość ta wystarcza na jedną, solidną aplikację. Maseczka ma kolor biały i jest gęsta i kremowa. Konsystencja, rzekłabym wręcz idealna. Albowiem preferuję maseczki, które świetnie się rozprowadzają na twarzy i z niej nie ściekają. Zapach, no cóż, nie należy do najpiękniejszych, ale nie jest też jakiś strasznie upierdliwy. Powiem krótko. Da się wytrzymać:)



Maseczka przeznaczona jest do cery dojrzałej. Ja takowej nie mam, jednak mimo to zaryzykowałam i zaaplikowałam ją sobie na swoje lico. Nic strasznego się nie wydarzyło. Maseczka w trakcie tych 10-15minut (czas zalecany przez producenta) stopniowo wchłaniała się tylko w skórę. Natomiast po upływie tego czasu jej nadmiar wytarłam wacikiem.



Maseczka, w moim przypadku, nie miała za bardzo co wygładzać i co ujędrniać:) ale mimo to i tak jestem zadowolona z efektu jaki otrzymałam po jej zastosowaniu. Skóra była fajnie napięta i czuć było nawilżenie, a buźka nie była lepiąca, ani tłusta.
Ogólnie rzecz biorąc maseczka bardzo przyjemna, jednak polecam ją paniom z cerą dojrzałą, a ja tymczasem mam zamiar rozejrzeć się za innymi produktami z tej firmy:) Polecacie coś szczególnie?



Cena: 7,5ml /ok. 2zł

Dostępność: Drogerie stacjonarne i internetowe


czwartek, 19 września 2013

Skarb Matki, Emulinka, Emulsja olejowa do kąpieli dla niemowląt i dzieci


Skóra niemowląt i małych dzieci wymaga szczególnej troski, ponieważ jest cieniutka i  niedojrzała. Do jej pielęgnowania powinno używać się odpowiednio dobranych kosmetyków, które działają nawilżająco i natłuszczająco. Emulinka, czyli olejowa emulsja do kąpieli dla niemowląt i dzieci posiada dokładnie te właściwości, dlatego wybrałam ją do pielęgnacji skóry swojego dziecka. I właśnie dziś chciałabym Wam ją zaprezntować.



Emulinka polecana jest do kąpieli dla noworodków, niemowląt i małych dzieci. Może być stosowana już od pierwszych dni życia dziecka, ponieważ jest bardzo delikatna. Chroni i odbudowuje film hydrolipidowy niedojrzałej skóry i czyni ją bardziej odporną na czynniki zewnętrzne. Emulinka to kosmetyk, który skutecznie nawilża, natłuszcza i łagodzi podrażnienia. Jego regularne stosowanie wspomaga również leczenie problemów skórnych związanych z suchością i świądem np. atopowego zapalenia skóry (AZS), wyprysku skórnego czy też łuszczycy.

Składniki:


Sposób użycia:


W ładnym kartonowym pudełeczku dostajemy białą buteleczkę o pojemność 250ml oraz plastikową miarkę z podziałką, która jest bardzo pomocna przy odmierzaniu emulsji. Butelka jest przyjemna dla oka, zwłaszcza dziecięcego, posiada wygodne otwarcie tzn. solidny zatrzask. Otwór dozujący nie jest za duży, więc używanie emulsji jest przyjemne i wygodne. Nie trzeba się obawiać, że będzie ona wyciekała nadmiernie z opakowania, a tym samym szybciej się zużywała. Sama Emulinka ma postać bezbarwnej oleistej ciesz. Po wlaniu do wody nie pieni się, a zamienia tylko jej zabarwienie na lekko mleczne.



Emulinka polecana jest do stosowania w trakcie codziennych kąpieli. Wystarczy wlać odpowiednią ilość emulsji i cieszyć się jej dobroczynnym działaniem na skórę. A jak jej używać? Kąpiel powinna trwać nie dłużej niż 10 minut, a temperatura wody nie powinna przekraczać 36 stopni, gdyż w wyższej temperaturze słabną właściwości natłuszczające preparatu. Emulinkę można także zastosować bezpośrednio na zwilżoną skórę, wtedy preparat nie wymaga spłukiwania wodą. Ja stosuję tę drugą metodę. Wylewam na dłoń lub myjkę odrobinę emulsji i myję nią swoją córę. Następnie spłukuję ją wodą, mimo iż producent zaleca inaczej. Skóra po kąpieli jest mięciutka, tak jak by była naoliwiona. Nie trzeba jej już dodatkowego kremować. Efekt nawilżenia utrzymuje się mniej więcej do następnej kąpieli, czyli jeden dzień. Jak dla mnie jest to zadowalający wynik. Tutaj jednak muszę nadmienić, że skóra mojej córy nigdy nie była jakoś specjalnie problematyczna, dlatego też nie wiem jak emulsja ta działa na różnego rodzaju problemy skórne.



Emulinka, w przeciwieństwie do innych olejowych emulsji których miałam przyjemność używać, nie pozostawia tłustego osadu na wanience, dlatego utrzymanie jej w czystości po kąpieli nie stanowi większego problemu.



Podsumowując, Moim zdaniem Emulinka powinna być podstawowym produktem higienicznym w kosmetyczce każdego malucha. Jej niewątpilwym atutem jest to, że można jej używać od pierwszych dni życia dziecka, a także to, że nie zawiera alergenów i konserwantów. Polecam.



Cena: 250ml / 22,99zł

Dostępność: http://www.skarbmatki.pl/sklep/


http://www.skarbmatki.pl