Strony

wtorek, 31 grudnia 2013

Farmona, Zestaw Sweet Secret Korzenne pierniczki z lukrem


Co prawda święta już minęły, ale w mojej łazience nadal czuć ich wspaniały aromat, a to wszystko dzięki pewnemu zestawowi kosmetyków. Zestaw ten pochodzi z nowej linii Sweet Secret i jest stworzony przez Laboratorium Kosmetyków Naturalnych Farmona. To korzenne pierniczki z lukrem.



"Sweet Secret nowa linia kosmetyków do pielęgnacji ciała stworzona przez Laboratorium Kosmetyków Naturalnych FARMONA kusi zniewalającymi zapachami wanilii i indyjskich daktyli, gorzkiej czekolady i orzechu pistacji, słodkich trufli i migdałów oraz dojrzałych kokosów i bananów. Dzięki zawartości składników aktywnych, takich jak ekstrakty z migdałów, kakao, indyjskich daktyli, ciemnej czekolady, orzechów pistacji oraz mleczka kokosowego, olejku jojoba i shea butter, kosmetyki Sweet Secret doskonale dbają o ciało, czyniąc rytuał jego pielęgnacji niezwykle przyjemnym."


 Pierniczkowy peeling cukrowy do mycia ciała 

225ml / 12,50zł


Opis produktu:
Wyjątkowy kosmetyk o niezwykle gęstej, aksamitnej konsystencji i wspaniałym, korzennym zapachu został stworzony do mycia i pielęgnacji ciała, dla osób, które dbają o zdrowy wygląd skóry i lubią pozwalać sobie na chwile przyjemności. Specjalnie opracowana, bogata receptura na bazie ekstraktu z miodu i imbiru doskonale nawilża i wygładza ciało, a kryształki cukru trzcinowego usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, poprawiając dotlenienie i pobudzając skórę do odnowy. Regularne stosowanie Piernikowego peelingu do mycia ciała zapewnia uczucie wypielęgnowanej i jedwabiście gładkiej skóry, a wyjątkowo aromatyczny, rozkosznie słodki zapach relaksuje i odpręża, zapewniając dobry nastrój.

Składniki:
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, Propylene Glycol, Zingiber Officinalis (Ginger) Root Extract, Mel Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane), Inulin Lauryl Carbamate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, BHA, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Eugenol, Cinnamal, Caramel Colour E150d, CI 16255, CI 19140.



Peeling znajduje się w okragłym, plastikowym opakowaniu, którego pojemność to 225ml. Zabezpieczeniem słoiczka jest sreberko. Konsystencja kosmetyku przypomina mi swoim wyglądem śliwkową konfiturę. Ale tylko przypomina, bowiem zapach mówi mi zupełnie co innego. Wyczuwam w nim korzenne przyprawy, a także miód i imbir. Mieszanka iście świąteczna. Kojarzy mi się właśnie z pierniczkami i świętami.
Peeling jest gęsty i posiada mnóstwo dużych, cukrowych drobinek, które w kontakcie z wodą dość szybko się rozpuszczaj (ale nie na tyle szybko, by porządnie się nimi nie natrzeć). Po użyciu peelingu skóra jest dobrze oczyszczona, wygładzona i miła w dotyku. Co prawda pozostaje na niej taki delikatny film, ale na szczęście po kilku minutach całkowicie znika. Zapach, podobnie jak ta powłoka, utrzymuje się na ciele jeszcze przez jakiś czas, a potem już go nie ma. Dlatego dla jego podtrzymania warto sięgnąć po balsam z tej samej serii.





 Piernikowy balsam do ciała 

225ml / 12,50zł


Opis produktu:
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o aksamitnej konsystencji i zmysłowym, korzennym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ekstraktu z miodu i imbiru, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, kusząco słodki zapach.  Regularne stosowanie Piernikowego balsamu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura intensywnie nawilża i głęboko odżywia skórę, poprawiając jej jędrność i gładkość, a wyjątkowo aromatyczny, bajecznie słodki zapach uwalnia od stresu, relaksuje i odpręża, wyraźnie poprawiając nastrój.

Składniki:
Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Glycerin, Petrolatum, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Parfum (Fragrance), Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Propylene Glycol, Zingiber Officinalis (Ginger) Root Extract, Mel Extract, Inulin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Disodium EDTA, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, BHA, Benzyl Alcohol, Cinnamal, Coumarin, Eugenol, Limonene, E150c, CI 16255.



Opakowanie balsamu to kształtna, plastikowa butelka o pojemności 225ml zamykana na zatrzask. Sam kosmetyk ma jasnobrązowy kolor i typową dla balsamów konsystencję. Zapach jest tak samo korzenno-miodowo-imbirowy jak w peelingu. Z tym, że dłużej utrzymuje się na skórze. Balsam po rozsmarowaniu delikatnie barwi skórę na brązowo. Czytałam na innych blogach, że barwi także ubranie, ale ja u siebie tego nie zauważyłam. Może dlatego, że po jego nałożeniu chwilę się wstrzymuję z ubraniem piżamki. Pierniczkowy balsam dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, a nałożony w nadmiarze nie powoduje rolowania. Balsam mimo swojej lekkiej konsystencji wspaniale nawilża skórę. Przy jego regularnym stosowaniu można zauważyć znaczną poprawę kondycji skóry. Ja ją zauważyłam.





 Waniliowy krem do rąk i paznokci 

100ml / 6,50zł


Opis produktu:
Wyjątkowy kosmetyk o delikatnej, aksamitnej konsystencji i wspaniałym orientalnym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało.
Powstał na bazie ekstraktu z wanilii i indyjskich daktyli, dzięki czemu zapewnia doskonałą pielęgnacją skóry rąk i paznokci. Intensywnie i głęboko nawilża skórę, poprawiając jej kondycję i wygląd oraz sprawia, że dłonie na długo pozostają gładkie i miłe w dotyku. Dodatkowo wyjątkowo apetyczny, uwodzicielsko słodki zapach, zapewnia doskonały nastrój i uczucie komfortu.

Składniki:
Aqua (water), Paraffinum liquidum (mineral oil), Petrolatum, Glycerin, Cetearyl alcohol, Ceteareth-20, Ethylhexyl stearate, Propylene glycol, Butyrospermum parkii (shea) butter, Cera alba (beeswax), Cocos nucifera (coconut) oil, Temaryndus indica (temarind) extract, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Gliceryl stearate, Vanilla planifolia fruit extract, Helianthus annuus (sunflower) seed oil, Peg-60 hydrogenated castor oil, Panthenol, Inulin lauryl carbamate, Xanthan gum, Disodium edta, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Parfum (fragrance), BHA.



 Krem do rąk mieści się w miękkiej tubce o pojemności 100ml zamykanej na zatrzask. Jego konsystencja jest gęsta, a zarazem wydajna. Zapach zaraz po wyciśnięciu z tubki jest naprawdę bardzo intensywny i przez to może drażnić, a nawet mdlić. Ja początkowo byłam nim zachwycona, jednak z czasem po prostu mi się 'przejadł'. Zdradzę Wam, że gdy zapach trochę wywietrzeje staje się do zaakceptowania tzn. jest nawet przyjemny:) Mi kojarzy się on z waniliowym budyniem. Z daktylami aromat ten ma raczej mało wspólnego.
Krem doskonale się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki na dłoniach, więc nie trzeba długo czekać z dotykaniem różnych rzeczy w obawie o tłuste plamy. Nawilżenie jest na zadowalającym poziomie. Moje dłonie po jego użyciu nie wymagają częstego kremowania.Dla osób z bardzo suchą skórą może być niewystarczający.



Podsumowując, Kocham kosmetyki Farmona przede wszystkim za ich cudowne zapachy. Działanie też mają niczego sobie, ale zapachy...no po prostu bajka!:-D W przypadku tego zestawu również tak jest. Peeling, jak i balsam pachną bardzo świątecznie i piernikowo. Krem do rąk odbiega nieco swoim zapachem od reszty kosmetyków, ale również czaruje słodyczą i wyjątkowo apetycznym aromatem.
Polecam ten zestaw wszystkim wielbicielom łakoci:-)



Cena: zestaw / 27zł

Dostępność: Drogerie stacjonarne i internetowe oraz http://sklep.farmona.pl


Jeszcze tylko dziś na hasło: BLOG
w sklepie Farmony dostaniecie 20% zniżkę!



Czujecie się skuszone?:-)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Avon, Szminka Ultra Colour

Święta, święta i po świętach!:-)

Witajcie moi Drodzy!:-) Jak minęły Wam Święta? U mnie niestety atmosfera była dosyć smutna, bo zabrakło przy stole jednej, ważnej dla mnie osoby. Miejmy nadzieję, że jej stan zdrowia wkrótce pozwoli na to, abyśmy byli znowu razem. A tymczasem...

Noszenie szminki zdarza mi się bardzo rzadko. Najczęściej nakładam na usta pomadki ochronne (obecnie Blistex) oraz błyszczyki. Jednak z zamiarem zakupu pomadki w odcieniu nude nosiłam się już od dawna.



Opis produktu:
Odkryj maksymalnie nasycone kolory... i gładkość nawilżonych ust. Szminka Ultra Colour to ODŻYWCZA FORMUŁA: masło shea, kwasy omega-3 i witamina E. NASYCONE KOLORY: ultragłębokie, trwałe kolory; aż 35 odcieni. NOWE OPAKOWANIE: z okienkiem, które pokazuje odcień bez otwierania szminki. Efekt: Maksymalnie nasycony kolor, który sprawia, że wyglądasz i czujesz się seksownie w każdej sytuacji.



17 katalog Avonu przypadkowo wpadł w moje łapki kilka tygodni przed świętami. To właśnie w nim z bogatej palety trzydziestu kilku odcieni wybrałam szminkę nr 32, czyli Extreme Nude. Pod tą nazwą kryje się pomadka w pięknym kolorze nude - dokładnie taka jaką zamierzałam kupić. Cena 14,99zł.



Opakowanie eleganckie i minimalistyczne. Połączenie czerni ze srebrem bardzo mi się podoba. Całość jest solidna. Przy zamykaniu skuwki usłyszymy charakterystyczne 'kliknięcie', dzięki temu mamy pewność, że szminka nie otworzy się nam w torebce.



 Przyznam, że szminka pozytywnie mnie zaskoczyłam. Lekko się ją nakłada, bo jest miękka (ale nie za nad to - nie łamie się). Kremowa konsystencja przyjemnie otula usta swoją miękkością i delikatnością. Szminka gładko sunie po skórze, nie wchodzi w załamania ust. Extreme Nude ma kremowe wykończenie. Nadaje ustom ładny, zdrowy, subtelny połysk (brak jakichkolwiek drobinek).
Szminka nie wysusza ust, a nawet śmiem twierdzić, że je nawilża. Nie zbiera się w kącikach, nie waży się, a ściera równomiernie. Na ustach utrzymuje się do dwóch godzin. Dla mnie jest to zadowalający wynik.
Zapach i smak jest typowy dla szminek. Nic szczególnego, a na pewno nie drażniącego.




Podsumowując, Jest to moja pierwsza szminka z Avonu i muszę przyznać, że jestem z niej bardzo zadowolona. Solidne opakowanie, kremowa konsystencja, dobra pigmentacja, ładne wykończenie sprawiają, że jestem na tak! Minusów nie dostrzegam.



Cena: 3,6g / w obecnym katalogu 15,99zł | Cena regularna: 26zł

Dostępność: Konsultantka Avon


Macie w swojej kolekcji szminki z Avonu?
Jakie odcienie posiadacie?

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Mariza, Puder ryżowy

Witajcie!
Po kilkudniowej nieobecności związanej z przygotowaniem imprezy z okazji przyjęcia Chrztu Świętego przez moją córę po mału wracam do blogowego światka.
A przychodzę dziś do Was z recenzją kosmetyku, który znalazłam go w listopadowym ShinyBoxie, a jest to matujący puder ryżowy Mariza.



Opis produktu:
Wyjątkowo lekki i ultradelikatny puder sypki tworzy niewidzialną warstwę, która skutecznie matuje i utrwala, wcześniej nałożony podkład, aby makijaż wyglądał świeżo przez cały dzień. Najlepszy efekt uzyskasz nakładając puder ryżowy za pomocą puszka.
Ryż ma bardzo duże zdolności absorpcyjne, dzięki czemu skutecznie pochłania sebum i matuje skórę na wiele godzin. Mikroskopijne, lekko transparentne cząsteczki pudru nie posiadają właściwości kryjących, czyniąc produkt bardzo uniwersalnym.

Składniki:


Puder znajduje się w plastikowym, odkręcanym pudełeczku. Opakowanie to jest mało solidne, więc nie polecam go wkładać do kosmetyczki czy torebki - grozi otwarciem i rozsypaniem zawartości.
Pod wieczkiem znajdziemy puszek, który służy do nakładania pudru oraz sitko. Według mnie gąbeczka słabo spełnia się w swoje roli, dlatego ja nakładam puder dużym pędzlem. Nieużywany przeze mnie puszek pełni funkcję ochronną - zabezpiecza puder przed wysypaniem się z opakowania. Jeśli chodzi o sitko, to jest on fabrycznie zabezpieczone folią ochronną, a otwory przez który wylatuje produkt nie są duże, więc puder nie wysypuje się w nadmiarze.



Puder ma konsystencję drobno zmielonego proszku i jest białego koloru. Nie posiada zapachu.



Puder ryżowy Mariza jest transparentny. Nie bieli twarzy i nie zmienia koloru podkładu, a tym samym nie tworzy maski. Nie wchodzi w pory i ich nie podkreśla. Za to delikatnie matuje twarz dając satynowe wykończenie. Na mojej suchej skórze utrzymuje się wiele godzin. W ciągu dnia nie muszę nanosić poprawek. Nie ma takiej potrzeby. Puder oprócz tego, że nie powoduje podrażnień i różnego rodzaju niedoskonałości jest także niesamowicie wydajny (wystarczy mi chyba na wieki:-)



Podsumowując, Jeśli szukacie niedrogiego, sypkiego pudru, który zmatuje Waszą skórę na wiele godzin i jednocześnie utrwali wcześniej nałożony makijaż, to koniecznie wypróbujcie ten. Na pewno będziecie z niego zadowolone. Ja jestem.



Cena: 5 g / 18zł

Dostępność: Puder ryżowy Mariza możecie kupić za pośrednictwem konsultantki lub rejestrując się na stronie http://www.klubmariza.pl/


 Znacie? Lubicie?
 Jakiego pudru sypkiego używacie?

czwartek, 19 grudnia 2013

Laboratorium Pilomax, Szampon i maska Regeneracja: włosy farbowane, jasne



Laboratorium Pilomax ma w swojej ofercie kosmetyki zaspokajające w pełni wszystkie potrzeby włosów farbowanych. Serię tworzą 2 linie: do włosów farbowanych na kolory jasne i do włosów farbowanych na kolory ciemne. Ja do testów otrzymałam program do włosów jasnych składający się z dwóch kroków:  szamponu i maski.



Krok 1. SZAMPON głęboko oczyszczający do włosów farbowanych, myjąc łagodnie (brak SLS ) lecz skutecznie, przygotowuje włosy na działanie regenerujące masek. Dzięki zawartości prowitaminy B5 nawilża i wygładza włosy. Szampon został przebadany dermatologicznie, jest bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy, ponieważ nie zawiera parabenów.

Sposób użycia oraz składniki:


Szampon zamknięty jest w małej, poręcznej tubce (70ml) zamykanej na zatrzask.Wszelkie informacje o produkcie znajdują się z tyłu opakowania, więc wystarczy jeden rzut oka i wiemy wszystko co wiedzieć powinniśmy. Sam kosmetyk ma przeźroczystą barwę i lejącą konsystencję (ale nie na tyle lejącą by przeciekałam ona nam przez palce). Zapach jest świeży i przyjemny. Nie utrzymuje się długo na włosach.
Co do działania szamponu, to nie mam zastrzeżeń. Robi to co robić powinien tzn. dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy z zanieczyszczeń.



Krok 2. MASKA z olejkami eterycznymi, intensywnie regeneruje włosy farbowane.
Jej niezwykle skuteczne działanie, wynika z zawartości keratyny, ekstraktów ze skrzypu polnego i henny. Maska do włosów jasnych dodatkowo zawiera ekstrakt rumianu rzymskiego, nadający włosom świetliste refleksy. Maska pozbawiona jest parabenów, SLS i SLES.

Sposób użycia oraz składniki:


 Maska jest zamknięta w takim samym opakowaniu co szampon i jest równie dobrze opisana. Jedynie konsystencja jest inna niż u poprzednika - jest kremowo-żelowa. Dobrze się ją nakłada, bo jest gęsta i nie spływa z włosów. Zapach jest mało przyjemny, ale na szczęście w późniejszym czasie nie jest wyczuwalny na włosach.
Jeśli chodzi o działanie maski to muszę napisać, że nieco się zawiodłam.Włosy myję zazwyczaj co drugi - trzeci dzień. Jednak w przypadku, gdy nakładałam tę maskę musiałam je myć codziennie. Maska pozostawiona na moich cienkich włosach, czy to na minutę, pięć czy dziesięć powodowałam za każdym razem, że już drugiego dnia były one oklapnięte i wyglądały na tłuste. Długo dawałam jej szansę zmieniając ilość maski nakładanej na włosy, ale niestety efekt za każdym razem był taki sam. Pierwszy dzień włosy świeże i puszyste, a drugi smętnie oklapnięte. Dlatego zdecydowałam się ją odstawić i używałam tylko samego szamponu, który stosowany solo nie powodował ich plątania i szybszego przetłuszczania.



Podsumowując, Szampon Pilomax staną na wysokości zadania i tym samym zyskał moje uznanie. O masce niestety nie mogę napisać tego samego. Pozbawiła ona moje włosy objętości i spowodowała ich szybsze przetłuszczanie. Trochę szkoda, że tak się stało, bo liczyłam na to, że wzmocni i odżywi ona moje włosy.



Cena: szampon 70ml / 18,45zł  |  200ml / 26zł
           maska 70ml / 21,53zł  |  200ml / 32zł

Dostępność:  http://www.wax-sklep.pl




Lubicie produkty do włosów marki Pilomax?
Jaki jest Wasz ulubiony?


środa, 18 grudnia 2013

Wyniki mikołajkowego rozdania


Zgodnie z obietnicą przychodzę dziś do Was z wynikami mikołajkowego rozdania. 




Zestaw kosmetyków Avon Care Cocoa Butter wędruje do: 


Gratuluję! Już piszę do Ciebie maila:-)

******
Na koniec mam dla Was dobrą wiadomość. 
Jak tylko liczba obserwatorów przekroczy magiczną liczbę 600
 na moim blogu wystartuje nowe rozdanie, w którym będzie można zdobyć...
... a co takiego? A to już niespodzianka:-)


wtorek, 17 grudnia 2013

Świąteczny ShinyBox: Grudzień 2013


Firma kurierska dała d... ! Tak można skwitować całe zajście związane z dostarczeniem mojego boxa. Wczoraj, po czterech dniach oczekiwania paczka wreszcie do mnie dotarła. Dlaczego tak późno? Otóż ktoś z firmy GLS pomylił się i wysłał moją paczkę do Bydgoszczy - przynajmniej takich informacji udzielono mi przez telefon, gdy w piątek zadzwoniłam z zapytaniem kiedy moja paczka zostanie dostarczona. Cały weekend przyszło mi czekać, aż zobaczę zawartość swojej paczki. No cóż... przyznam, że było warto:)



W ślicznym, zielono-czerwonym pudełku znalazłam
aż 5 pełnowymiarowych produktów! Chyba lepiej trafić nie mogłam, co?:-) 
A tak na marginesie dodam, że design pudełka strasznie mi się podoba.
Brawo Shiny za piękną, świąteczną oprawę!:)





Zawartość:

 

1. ORGANIQUE Peeling enzymatyczny
Pełen produkt: 71zł / 100ml

Nie przepadam za peelingami enzymatycznymi, wolę te mechaniczne,
ale z obecności peelingu Organique bardzo się ucieszyłam.
Cenię sobie produkty tej marki, więc z przyjemnością przetestuję i ten kosmetyk. 



2. ANATOMICALS Balsam do ust
Pełen produkt: 12zł / 15ml

W pudełku można było znaleźć krem do rąk lub balsam do ust.
Nie narzekam na brak żadnego z tych kosmetyków, więc w sumie nie wiem
który kosmetyk sprawiłby mi większą radość.
Obecnie używam balsamów do ust marki Blistex, więc ten balsam będzie musiał
poczekać na swoją kolej. Niemniej jednak jestem go bardzo ciekawa, bo to
pierwszy produkt tej marki, który będę miała przyjemność używać.



3. L'OREAL Błyszczyk do ust Glam Shine
Pełen produkt: 35zł / 6ml

Dokładnie taki sam odcień błyszczyka wygrałam w loterii Prinsessy.
Przeznaczę go zatem na nagrodę w kolejnym rozdaniu, które mam zamiar
zorganizować jak tylko liczba moich obserwatorów przekroczy magiczną liczbę 600:-)



4. MARION Bibułki matujące z pudrem Mat Express
Pełen produkt: 12zł / 50szt.

Nie używam bibułek matujących, ale chyba wygląda na to, że będę musiała zacząć:-)



5. FARMONA Masło do ciała
Pełen produkt: 14zł / 200ml

Uwielbiam masła do ciała, a te z Farmony w szczególności. Oczywiście rzecz
jasna za zapach! Mam nadzieję, że te masełko również wspaniale pachnie.



+ Niespodzianka dla Subskrybentki
Krem regenerujący z wyciągiem ze ślimaka marki SYIS 
Wartość 40zł

Obecność tego kremu ucieszyła mnie najbardziej. Z mgiełki do ciała byłabym
zapewne niezadowolona, a to dlatego, że nie używam takich produktów.
Wolę wody toaletowe.



W pudełku znalazłam też voucher do Answear oraz 10% rabatu do Intershoe.



Podoba się Wam zawartość mojego pudełka?
Zainteresowało Was coś szczególnie?

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Bielenda, Olejki do kąpieli i pod prysznic


Uwielbiasz spędzać godziny w wannie i rozkoszować się zmysłową kąpielą? Bielenda oferuje wspaniałe chwile relaksu podczas kąpieli z Aromaterapeutycznymi olejkami do kąpieli. Skuteczne receptury tradycyjnych olejków oparte na naturalnych ekstraktach z leczniczych roślin relaksują, ożywiają, uspokajają myśli, wprowadzają w stan wyciszenia, pobudzają zmysły oraz wspomagają odchudzanie. Skóra po kąpieli jest pachnąca i delikatna. Olejki tworzą na skórze nawilżający film ochronny, dzięki czemu nie ma konieczności stosowania balsamu po kąpieli.
Brzmi kusząco prawda? A jak jest w rzeczywistości? Zapraszam na recenzję.



Na pierwszy ogień pójdzie...

LAWENDA + EUKALIPTUS



Opis produktu:
Olejek do kąpieli LAWENDA + EUKALIPTUS to najlepszy sposób na relaks i odprężenie po wyczerpującym dniu. Olejek zmniejsza stres, poprawia nastrój, pomaga usunąć silne napięcia i stres, odświeża, odnawia, rewitalizuje, poprawia samopoczucie. Kąpiel z olejkiem zalecana jest w naturalnej terapii stanów nadmiernego wysiłku i obciążenia psychicznego, bólach głowy i rozdrażnieniu. Znakomicie pomaga w likwidowaniu przemęczenia, odświeża, łagodzi stres, daje uczucie pełnego odprężenia, wycisza system nerwowy i ułatwia zasypianie.

Składniki:


Duża butelka (pojemność 300ml ) z przyciemnianego plastiku zakończona zielonym korkiem. Tak opisałabym opakowania olejków do kąpieli Bielenda. Wszystkie buteleczki są kolorowe i obrazkiem dopasowane do rodzaju zapachu. Przyjemnie się na nie patrzy, a jeszcze lepiej używa. Otwarcie jest zarówno praktyczne, jak i wygodne. Klapka mimo iż ciężko się otwiera, to nawet mokrymi rękami jestem w stanie ją otworzyć.



Olejki mają konsystencję typową dla żeli pod prysznic, gęstą i lejącą, aniżeli typową dla olejku. Zresztą słowo 'olejek' kojarzy mi się z czymś co zostawia tłustą warstwę na skórze, a tu czegoś takiego nie ma. Nazwa jest więc moim zdaniem trochę myląca.

Jeśli chodzi o zapach to w wersji  Lawendowo-eukaliptusowej jest on lekko ziołowy z kwiatowymi nutami.



Olejki fenomenalnie się pienią tworząc gęsta i puszystą pianę, która zarazem prześlicznie pachnie i idealnie myje ciało. A przez to, że są gęste i mocno skoncentrowane są także bardzo wydajne. Wystarczy wlać pod strumień bieżącej wody lub bezpośrednio na gąbkę jego niewielką ilość i cieszyć się pełną relaksujących doznań kąpielą.
Po kąpieli  natomiast możemy spodziewać się, że nasza skóra będzie miękka, elastyczna, nawilżona i delikatnie pachnąca.



Drugim olejkiem jaki miałam okazję poznać była...

MANDARYNKA + VERBENA



Opis produktu:
Olejek do kąpieli MANDARYNKA + VERBENA to najlepszy sposób na odzyskanie fizycznej i psychicznej równowagi po wyczerpującym dniu. Olejek zmniejsza stres, poprawia nastrój, pozwala odzyskać balans i harmonię ciała i umysłu. Kąpiel z Olejkiem zalecana jest w naturalnej terapii stanów ogólnego zmęczenia psychicznego i fizycznego, stanach zestresowania i niepokoju. Znakomicie odpręża, zdejmuje ciężar całego dnia, likwiduje przemęczenie i poprawia samopoczucie.

Składniki:


Opakowanie takie samo jak u kolegi wyżej, tylko grafika inna - pomarańczki i liście werbeny widnieją na buteleczce. Konsystencja, jak i właściwości myjące są identyczne, jednak zapach jest o wiele fajniejszy. Olejek ślicznie pachnie mandarynkami. Za każdym razem, gdy go używam mam wrażenie, że ktoś obok obiera ze skórki właśnie ten świeży owoc. Nie ma w nim absolutnie nic sztucznego, czy chemicznego – jedynie naturalny, przyjemny aromat! Fanki cytrusów będą zachwycone. Ja jestem:-) 



Podsumowując, Olejki do kąpieli i pod prysznic Bielenda ogromnie przypadły mi do gustu, a to dlatego, że mają fantastyczne, relaksujące zapachy, które poprawiają samopoczucie, dodają energii i zapewniają uczucie prawdziwego odświeżenia. Mają także piękne opakowania i  wspaniałe właściwości myjące. Codzienna czynność jaką jest kąpiel, za ich sprawą stała się dla mnie prawdziwą przyjemnością.



Cena: 300ml / ok.16zl

Dostępność: Drogerie Rossmann i www.bielenda-sklep.pl


 Pozostałe olejki z serii: