Strony
▼
poniedziałek, 30 czerwca 2014
BingoSpa, Arganowa kuracja do włosów
Olej arganowy nie na darmo nazywany jest "złotem Maroka". Zawiera niespotykaną różnorodność składników pielęgnacyjnych: witaminę E - najskuteczniejszy antyoksydant w ilości dwukrotnie wyższej niż w oliwie z oliwek, nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) w postaci kwasów omega-6 i omega-9, które regenerują barierę hydrolipidową naskórka oraz uzupełniają niedobór ceramidów. Zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia pomaga włosom zachować sprężystość oraz elastyczność.
Właściwości oleju arganowego i ekstraktów roślinnych powodują, że włosy odzyskują naturalny połysk, utracony wskutek niekorzystnego działania niektórych kosmetyków oraz czynników środowiskowych. Zmniejsza się również ich łamliwość oraz skłonność do rozdwajaniu się końcówek.
Poprawie ulega również skóra głowy trapiona przez łupież, podrażniona lub nadmiernie sucha.
Składniki:
Tradycyjnie zacznę od opakowania. W wielkim, bo 500ml, słoju mieści się kuracja do włosów, która w swoim składzie zawiera najwyższej jakości, certyfikowany olej arganowy oraz roślinny kompleks 12 ekstraktów kompleksowo wzmacniający włosy. Opakowanie jest zamykane na nakrętkę, a dodatkowo zabezpieczone jest plastikowym wieczkiem. Jest solidne i wytrzymałe (przetrwało upadek na posadzkę), ale z początku jest wyjątkowo nieporęczne, bo duże i ciężkie. Jednak ma ono także swoje plusy. Jest szerokie, dlatego z łatwością można wydobyć z niego zawartość. Szata graficzna jest raczej prosta, skromna, ale wyjątkowo czytelna (no może poza składem, bo ten jest raczej mało wyraźny). Na etykiecie znajdziemy sposób użycia, określoną pojemność, datę ważności i...w zasadzie to tylko tyle. Po dokładny opis produktu warto zajrzeć na stronę producenta.
Sama kuracja jak na produkt do włosów jest wyjątkowo rzadka (i lubi przemieszczać się w opakowaniu). Jeszcze chyba nigdy nie miałam tak 'luźnej' odżywki. Przyzwyczajona jestem do bardziej treściwych produktów. Co prawda kosmetyk nie spływa z palców jak się go nabiera, ani tym bardziej z włosów, ale mimo to zawsze mam pewne obawy jak po niego sięgam. Nie lubię marnowania produktów, dlatego za każdym razem nakładam go bardzo ostrożnie.
Kuracja ma świeży i taki 'czysty' zapach. Mnie on osobiście kojarzy się z proszkiem do prania. Tak wiem, dziwne skojarzenie, ale nic na to nie poradzę. Ten subtelny zapach nie jest duszący, ani męczący dla nosa. Dość szybko się ulatnia z włosów, więc w przypadku 'nie polubienia' się z nim nie trzeba się obawiać, że będzie się on nam naprzykrzać.
Producent zaleca nakładanie preparatu także na skórę głowy. Ja obawiając się szybszego przetłuszczenia lub/i obciążenia swoich kosmyków nakładałam ją od połowy długości włosów. Uważam, że tak jest bezpieczniej:) Kolejnymi wytycznymi producenta jest powtarzanie zabiegu codziennie przez 5 dni. Ja ze względu na to, że myję włosy co drugi dzień nie byłam w stanie nakładać jej codziennie. A więc stosowałam ją nieco inaczej niż powinnam, choć naturalnie trzymałam ją na włosach dokładnie 10 minut. I zauważyłam, że po takiej kuracji włosy są nieprawdopodobnie miękkie, perfekcyjnie wygładzone, ale nie przyklepane czy ulizane, i ładnie się układają, ale niestety nie są odpowiednio nawilżone i odżywione jak zapewnia nas producent w opisie. Ponad to kuracja absolutnie nie wpływa na przetłuszczane włosów i nie powoduje podrażnia skóry głowy, co jest ogromną zaletą tego typu kosmetyków.
Podsumowując, Maska jest warta wypróbowania, bo jest wydajna i niedroga. Pół litrowy słój w internetowym sklepie BingoSpa kosztuje 16zł, ale wyczytałam, że w Auchan i Tesco można ją dorwać nieco taniej. Ja swoje ogromne opakowanie podzieliłam na pół i część kuracji oddałam siostrze, by ta również mogła ją wypróbować i polubić. Ja polubiłam ją z pewnością i używam z przyjemnością:-) (Ale mi się rymneło:P) Maska w widoczny sposób poprawiła stan moich włosów, co ogromnie sobie chwalę. Gdyby tylko jeszcze lepiej nawilżała to byłoby idealnie...
Próbowałyście tej kuracji? Jakie są Wasze odczucia względem niej?
Jest ciekawa, ale jakoś rzadka...
OdpowiedzUsuńMiałam kurację z 40 aktywnymi składnikami i też była bardzo rzadka :( Ale ogólnie te maski do włosów BS są fajne i tanie :P
OdpowiedzUsuńZ BingoSpa do włosów za wiele kosmetyków nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z bingo, ale ich kosmetyki do włosów mnie ciekawią!
OdpowiedzUsuńOch... Gdyby nie te parabeny... Poza nimi skłąd jest genialny, wierzę, że dobrze działa:)
OdpowiedzUsuńfajny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je w Auchan.
OdpowiedzUsuńchętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam maski z olejkiem arganowym do włosów, tej jeszcze nie miałam bo jakoś nie przyciągają mnie ich produkty parę razy już się zawiodłam niestety ;/ ale fajnie że sie sprawdza, może kiedyś się przełamie i znów coś wypróbuje od nich..:)
OdpowiedzUsuńNiestety dla mnie wszystko co ma olej arganowy do włosów to odpada...
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńna moje włosy arganowe kosmetyki nic nie działaja;(
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka, może się w końcu przekonam do ich produktów;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że konsystencja jest rzadka. U mnie ciężko dostać coś z bingo spa.
OdpowiedzUsuńZ tej firmy nie miałam jeszcze nic do pielęgnacji włosów.
OdpowiedzUsuńOstatnio wysyp kosmetyków z BingoSpa na blogach, miałam kiedyś tylko krem z tej firmy, muszę sięgnąć po więcej produktów z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tutorial, wypróbuję!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do zapoznania się z: Life by Blake – ostrzegam…całość z każdym jednym kliknięciem wciąga coraz bardziej i bardziej
http://lifebyblake.blog.pl/
mam wersję 40 składników aktywnych i również jest strasznie rzadka :/ muszę wypróbowac i tą! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze jest taka rzadka, wolę jednak bardziej treściwe produkty tego typu :) Ale najważniejsze, że Ci odpowiada Glamourko :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją ostatnio u siebie w takim starym domu handlowym, ale ponieważ mam zapas masek to nie kupiłam. Też wole bardziej treściwe konsystencje.
OdpowiedzUsuńZachęcający wpis, może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń