Strony
▼
niedziela, 2 marca 2014
Farmona, Fresh&Beauty, Rytualne masło do ciała zielona herbata i limonka
Po masełku tym spodziewałam się wspaniałego, intensywnego zapachu zielonej herbaty i limonki. Ta kompozycja zapachowa, zgodnie z obietnicą producenta miała orzeźwiać i dodawać energii. Bardzo lubię cytrusy, a więc oczywiste jest, że lubię również kosmetyki w których zawarty jest ten owoc. Niestety masło to mocno mnie rozczarowało, a właściwie ten jego świeży zapach. Okazał się on być mdły i nijaki. A jak z działaniem tego kosmetyku? O tym za chwilę.
Opis produktu:
Aksamitne RYTUALNE MASŁO do ciała o gęstej konsystencji i energizującym zapachu, dzięki bogactwu naturalnych składników aktywnych intensywnie i głęboko odżywia skórę poprawiając jej kondycję i wygląd. Bogaty w kofeinę ekstrakt z zielonej herbaty i guarana wspomaga spalanie zbędnej tkanki tłuszczowej oraz poprawia jędrność i sprężystość skóry, a masło Karite, przywraca jej aksamitną gładkość i miękkość. Dodatkowo orzeźwiająco świeży zapach zielonej herbaty z limonką dodaje energii i witalności, wyraźnie poprawiając nastrój.
Składniki:
Opakowanie jest duże, okrągłe z zakręcaną nakrętką. W środku sreberko, które jest gwarancją świeżości i nietykalności naszego kosmetyku. Opakowanie przyciąga wzrok swoją szatą graficzną. Zielone limonki i listki herbaty kuszą i zachęcają do otwarcia produktu. Mnie skusiły skutecznie, bo otworzyłam je jak tylko wpadło w moje łapki:) Byłam ogromnie ciekawa jego zapachu. Tu niestety przyszło małe rozczarowanie. Masło pachnie jak jakaś cytrynowa kostka do kibla. Zapach nie jest za szczególnie ładny, ale na szczęście szybko się ulatnia.
Konsystencja, jak na masło przystało, jest gęsta, ale jednocześnie puszysta i bardzo, bardzo lekka. Jak się zapewne domyślacie jej aplikacja jest łatwa i przyjemna. Nic się nie roluje, nic się nie wałkuje. Nawet, gdy przesadzimy z ilością nakładanego kosmetyku nie doświadczymy niczego nieprzyjemnego. Masło po rozsmarowaniu szybko się wchłania w skórę pozostawiając ją aksamitnie gładką i miękką w dotyku.
Masło mimo nieciekawego zapachu ma bardzo dobre działanie. Nawilżenie może nie jest jakieś szczególnie rewelacyjne i długotrwałe, ale na moje obecne potrzeby jest odpowiednie. Uczucie nawilżenia i ukojenia jest wyczuwalne przez najbliższe kilkanaście godzin po zastosowaniu tego kosmetyku, co według mnie jest dobrym wynikiem. Oczywiście znaczną różnicę w wyglądzie skóry można zobaczyć dopiero po kilkudniowym stosowaniu. Skóra staje się wówczas bardziej delikatna i miękka, i jest także lepiej odżywiona. Obietnice producenta w kwestii wspomagania spalania zbędnej tkanki tłuszczowej są według mnie mocno przesadzone. Niemniej jednak kosmetyk jest wart polecenia. Masełko o pojemności 200ml wystarcza na półtorej tygodnia stosowania, a można je kupić na stronie producenta: http://sklep.farmona.pl za 12,50zł. Stacjonarnie nigdzie go nie widziałam.
Jeśli nie przeszkadza Wam mało ciekawy, cytrynowy aromat to warto wypróbować to masełko, bo ma rewelacyjną, puszystą konsystencję, przystępną cenę oraz zadowalające, nawilżające działanie.
Jakoś mnie nie ciągnie do niego ;( ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nawalił :(
OdpowiedzUsuńa ja bym chętnie powąchała:D
OdpowiedzUsuńjednak zapach jest dość istotną sprawą w tego typu produktach, ale spróbować zawsze można może okaże się całkiem w porządku :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto spróbować. Mi on się nie podoba, ale komuś innemu może przypaść do gustu:)
Usuńrytualne masło... czegoż to już nie wymyślą ;))
OdpowiedzUsuńBrzmi trochę jak by było z jakiejś sekty:-)
UsuńZ jednej strony fajnie, że działa, ale jednak zapach dla mnie jest dość ważny ;)
OdpowiedzUsuńCyba nie mam ochoty na to masło ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam z nim styczności ale skoro sprawdza się dobrze to pomyślę nad nim ;)
OdpowiedzUsuńZ podobnej serii mam peeling solny i pachnie jak kostka do WC;/
OdpowiedzUsuńWidać nie tylko mi ten zapach kojarzy się z kostką do kibelka:-)
Usuńno nie wiem czy skusiłabym się na niego, skoro dość dobrze nie nawilża.
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała, tylko nie wiem czy zapach zniosłabym
OdpowiedzUsuń