Strony

środa, 30 października 2013

AA, Aromatyczna kawa, Relaksująca maseczka wygładzająca



Opis produktu:
Maseczka skutecznie wygładza skórę i zapewnia uczucie wyjątkowego odprężenia. Drogocenny olej arganowy poprawia elastyczność skóry i przeciwdziała procesom starzenia. Ekstrakt z kawy pobudza mikrokrążenie, niweluje cienie i obrzęki oraz modeluje owal twarzy. Jedwabiste masło shea intensywnie odżywia i nadaje skórze wyjątkową gładkość.

Składniki:


W podzielonej na dwie części saszetce znajduje się łącznie 10ml produktu. Jedna porcja jest bardzo wydajna. Proponuję zatem podzielić ją na dwa razy, albo nałożyć produkt także na szyję i dekolt. Konsystencja jest taka sama jak w przypadku maseczki z zieloną herbatą. Jest aksamitna i kremowa. Przyjemnie rozsmarowuje się ją na buzi, czy to za pomocą paluszków czy pędzelka. Zapach, mimo iż jest przyjemny (niestety nie jest kawowy), jest także bardzo słabo wyczuwalny. To zapewne dlatego, że producent zastosował w tej maseczce hipoalergiczną kompozycję zapachową.



Maseczkę nałożyłam zgodnie z zaleceniami producenta na oczyszczoną skórę twarzy i pozostawiłam na około 20minut. W trakcie tego zabiegu pielęgnacyjnego nie odczuwałam żadnego szczypania, czy pieczenia. Wszystko było w jak najlepszym porządku, a ja w tym czasie mogłam się zrelaksować i odprężyć:)
Po tych kilku minutach leżakowania na mojej twarzy maseczka ładnie się wchłonęła, a ja już nie musiałam jej resztek usuwać wacikiem. Skóra nie była tłusta ani lepka, co nie powiem bardzo mnie ucieszyło, bo nie przepadam za takim efektem.
Moja buzia po tym zabiegu była niezwykle gładka i miękka. Natomiast intensywny poziom nawilżenia utrzymywał się na skórze jeszcze długo po jej zastosowaniu. Jeśli chodzi o niwelowanie cieni i obrzęków, to w tej kwestii się nie wypowiem, bo nie mam takowych problemów.



Podsumowując, Maseczka Aromatyczna kawa okazała się równie dobra jak jej poprzedniczka Zielona herbata. Maseczka fantastycznie nawilżyła moją kapryśną, suchą cerę i sprawiła, że choć na chwilę zapomniałam o związanych z nią problemach. Z wielką przyjemnością polecam ją Waszej uwadze. Ja, jak jeszcze gdzieś ją spotkam, na pewno sięgnę po nią ponownie.



Cena: 10ml (2x5ml) / 1,99zł

Dostępność: Maseczkę kupiłam w Lidlu podczas trwania tygodnia kawy, herbaty i czekolady. Nie widziałam jej wcześniej w żadnej drogerii.


wtorek, 29 października 2013

Zamów darmowe cukierki Verbena Imbir !


Dziewczyny!
 Klikając na baner widoczny w prawym górnym rogu 
oraz wpisując swoje dane adresowe możecie otrzymać bezpłatnie
2 paczki cukierków Verbena Imbir oraz ulotkę z unikalnym kodem!
Każda paczka zawiera 60g pysznych cukierków.






Ja już mam swoje cukierki, teraz pora na Was:-)
Klikajcie i zamawiajcie:-)


Oddam w dobre ręce: Rimmel Stay Matte


W zeszłym tygodniu kupiłam sobie w Drogerii Natura Podkład matujący o konsystencji delikatnego kremu Rimmel Stay Matte w odcieniu 091 Light Ivory. W drogerii nie było testerów, więc kosmetyk wzięłam sugerując się tylko i wyłącznie nazwą. W domu okazało się jednak, że jest on za jasny dla mojej buźki:/
Nie chcę żeby podkład leżał w szafce, dlatego wpadłam na pomysł, że przekażę go do testów którejś z Was:-)



Podkładu użyłam zaledwie dwa razy, więc ubytek jest praktycznie znikomy.

091 Light Ivory prezentuje się następująco:


Jeśli macie ochotę go przetestować, a następnie zrecenzować na swoim blogu, 
to zgłaszajcie się pod tym postem wg poniższego wzoru:
 
Obserwuję jako:
e-mail:


 Na zgłoszenia czekam od 29.10 do 10.11 włącznie.
Z pośród wszystkich zgłoszeń wybiorę jedną osobę do której wyślę w/w kosmetyk.
Wysyłka tylko na terenie Polski.



P.S. Jeszcze dziś o godzinie 15.00 będę miała dla Was niespodziankę, więc zaglądajcie na mojego bloga po tej godzinie:-)

poniedziałek, 28 października 2013

The Body Shop, Vitamin E, Sink-In Moisture Mask



Opis produktu:
Intensywnie nawilżająca maseczka do każdego rodzaju cery. W swoim składzie zawiera przede wszystkim dużą dawkę witaminy E, która chroni skórę przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne rodniki, które niszczą strukturę skóry. Zawiera również wyciąg z pszenicy, który mocno nawilża i odżywia skórę. Ponadto olej sojowy bogaty w podstawowe kwasy tłuszczowe, które odbudowują barierę lipidową skóry. Świetnie nawilża, wygładza i ujędrnia skórę.

Składniki:


W saszetce o pojemności 6ml znajdziemy maseczkę o konsystencji rzadkiego kremu. Mimo, iż nie jest ona gęsta, to i tak dobrze się ją nakłada i rozprowadza na skórze. Podczas aplikacji maseczka nie przecieka przez palce, ani nie spływa z twarzy. Jej intensywny, kwiatowy zapach kompletnie mi nie odpowiada. Moim zdaniem jest mdły. Mam takie dziwne wrażenie, że już kiedyś miałam do czynienia z podobną kompozycją zapachową w jakichś perfumach, ale za chiny nie mogę sobie przypomnieć co to było.



Maseczka po nałożeniu na buzię spowodowała u mnie pieczenie w okolicach płatków nosa. Nie było to przyjemne uczucie, ale z drugiej strony też nie było to na tyle kłopotliwe, żebym musiałam natychmiast biec i zmywać ją z twarzy. Spokojnie wytrzymałam zalecane 10 minut i po tym czasie starłam ją wacikiem. Buzia po takim zabiegu brzydko się świeciła i była klejąca w dotyku, ale jednocześnie była także miękka i dobrze nawilżona. Czyli koniec końców maseczka sprawdziła się u mnie całkiem nieźle, bo efekt nawilżenia, wprawdzie nie intensywny jak obiecywał to producent, ale na podstawowym poziomie się pojawił.

Podsumowując: Gdyby nie fakt, że znalazłam tę maseczkę w październikowym Shiny Boxie na pewno w ogóle bym jej nie kupiła. Nie podoba mi się jej zapach, efekt szczypania oraz cena. Za kwotę 10zł jestem w stanie kupić nawet kilka maseczek, które w swoim działaniu będą o wiele lepsze niż ta z The Body Shop.



Cena: 6ml / 10zł

Dostępność: Sklepy The Body Shop


Znacie? Lubicie?

piątek, 25 października 2013

Blistex® Intensive


To już trzecia (ale na pewno nie ostatnia!) wersja balsamu Blistex którą miałam okazję poznać. Jestem z niej tak samo zadowolona jak z poprzednich, więc z wielką przyjemnością zapraszam na jej recenzję.



Opis produktu:
Wiodącym wariantem w gamie balsamów jest  Blistex® INTENSIVE –
unikalny produkt, który zapewnia natychmiastową pomoc nawet
najbardziej spierzchniętym  i popękanym ustom. Jest on także  polecany
dla osób, które cierpią na opryszczkę wargową.

  • szybko uśmierza ból ust, także spowodowany opryszczką
  • jego wyjątkowa lekka konsystencja ułatwia aplikację, nie powodując
    dodatkowego podrażnienia popękanych i bolących ust
  • przyspiesza gojenie oraz intensywnie nawilża  i regeneruje skórę ust,
    sprawiając, że szybko odzyskują one swój zdrowy wygląd
  • zawiera filtr SPF 10, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB, dlatego jest również polecany  dla osób narażonych na silne działanie
    słońca (na przykład w zimie na nartach czy w lecie na plaży)

Składniki:


Balsamy Blistex, tak jak już wspominałam we wcześniejszych notkach, zapakowane są w plastikową osłonkę, która przyklejona jest do kartonika, tak też jest w tym przypadku. Balsam Intensive zamknięty jest w niewielkiej, białej tubce o pojemności 6ml. Wielokrotnie podkreślałam, że preferuję balsamy do ust w formie sztyftu i swojego zdania na ten temat nie zmieniłam. Opakowanie w formie wyciskanej tubki niestety nie przypadło mi do gustu (o tym dlaczego tak się stało w dalszej części notki). Pod zakręcanym korkiem znajdziemy specjalnie wyprofilowany aplikator, który ma ułatwiać nam aplikację produktu. Balsam bez problemu wyciska się z tubki i ładnie rozprowadza się na ustach, jednak przy tym także brudzi cały 'dziubek' aplikatora (sporo balsamu zostaje na jego brzegach). Dlatego ja, nie wyciskam go bezpośrednio na usta, tylko zawsze na palec, i w ten oto sposób aplikuję na wargi. Ta czynność pozwala mi zachować opakowanie w czystości, jednak z drugiej strony jest ona mało higieniczna (brudne ręce). Więc mamy coś za coś.
Balsam ma kolor biały i przyjemną, dość gęstą, ale jednocześnie lekką konsystencję. Po nałożeniu go na usta czuć wyraźnie zapach mentolu i uczucie delikatnego chłodzenia. W przypadku tego produktu smak nie jest już tak przyjemny jak w innych wariantach balsamów Blistex, więc nie ma już takiej radochy z oblizywania ust:-)



Balsam po nałożeniu na usta bieli je, zatem trzeba nakładać go w małych ilościach, no chyba że lubimy taki efekt na wargach:-) Ja za takim czymś nie przepadam, dlatego balsam aplikuję bezpośrednio przed pójściem spać. Gruba, biała warstwa balsamu wieczorową porą nie przeszkadza mi w ogóle, a to dlatego, że produkt nie skleja ust, nie zbiera się w załamaniach, ani nie waży. A moje usta rano po takiej kuracji są w zdecydowanie lepszym stanie. Są wspaniale zregenerowane, są miękkie, gładkie i odpowiednio nawilżone. Mój problem ze spierzchniętymi ustami został w prosty sposób zażegnany.
Balsam Blistex Intensive oprócz właściwości pielęgnacyjnych i ochronnych ma także za zadanie łagodzić podrażnienia. Podobno uśmierza ból spowodowany opryszczką. Ja na tę chwilę nie mam takiego problemu, więc nie powiem Wam jak się w tej kwestii sprawdza. Jednak jeśli się taki problem pojawi, na pewno przetestuję go pod tym kątem.



Podsumowując, Balsam Blistex Intensive to kosmetyk, który sprawdza się, gdy mamy problem z ustami. Suche, spierzchnięte, czy popękane usta? To już nie jest mój problem. Odkąd mam ten balsam ich stan uległ znacznej poprawie. Są teraz zregenerowane, nawilżone i prezentują się o niebo lepiej.



Cena: 6ml / ok. 10zł Dostępność: Drogerie stacjonarne m.in. Rossmann



http://www.blistex.com.pl


Miałyście przyjemność używać tego balsamu?
Co o nim myślicie?

czwartek, 24 października 2013

Skarb Matki, Krem pielęgnacyjny



Opis produktu:
Wyjątkowo łagodny i delikatny krem do codziennej pielęgnacji wrażliwej skóry niemowląt i dzieci. Idealny do stosowania przy każdej zmianie pieluszki oraz jako krem na każdą pogodę.
Wskazania: codzienna pielęgnacja skóry noworodków, niemowląt i dzieci.
Działanie: nawilżanie i natłuszczanie skóry, zapobieganie stanom zapalnym (pieluszkowe zapalenie skóry)
Stosowanie: 1-2 razy dziennie po kąpieli na osuszoną skórę twarzy i ciała

Składniki:


Opakowanie kremu to miękka tubka stojąca na głowie. Ma ona nowoczesny, wesoły wygląd. Cieszy oko zarówno mamy, jak i dziecka. Moja córa zawsze, gdy po nią sięgałam patrzyła na nią z zaciekawieniem. Zapewne spodobał się jej wizerunek żyrafki:-)
Tubka o pojemności 75ml posiada wygodne otwarcie w formie zatrzasku. Jest on solidny, więc nie grozi nam przypadkowe otwarcie i wypłynięcie kosmetyku. Krem można zatem bez obaw wrzucić do torby i zabrać ze sobą np. na spacer.
Kosmetyk ma delikatną formułę i średnio gęstą konsystencję. Jest zdecydowanie bardziej 'luźniejszy' niż stosowane przeze mnie dotychczas kremy zapobiegające odparzeniom. Nie mniej jednak fajnie rozsmarowuje się go na delikatnej skórze dziecka. Zapach w tym kremie mnie rozczarował. W ogóle mi się nie podoba. Moim zdaniem jest za bardzo chemiczny. Jedyny plus jego jest taki, że nie jest intensywny, więc można go jakoś przeboleć.



Krem pielęgnacyjny Skarb Matki jest polecany do codziennej pielęgnacji i ochrony wrażliwej i podrażnionej skóry noworodków i niemowląt. Jest bardzo delikatny, przez co można go używać już od pierwszego dnia życia. Może być stosowany do pielęgnacji pupy, skóry całego ciała, jak i buzi (jako krem ochronny). Ja pomimo jego wielorakiego zastosowania zdecydowałam się nakładać go jedynie na pupę swojego dziecka. Używałam go profilaktycznie przy każdej zmianie pieluszki. Smarowałam te partie ciała, które są najbardziej narażone na podrażnienia, czyli: fałdy skórne, pachwiny i pośladki. Krem doskonale pielęgnował, nawilżał i natłuszczał skórę pozostawiając na niej taki przyjemny film ochronny. Skóra przez cały okres jego użytkowania była w dobrej kondycji. Zero podrażnień i odparzeń. Do takiego stanu skóry przyczyniły się zapewne składniki takie jak: wyciąg z rumianku, witamina E, 1% tlenku cynku oraz d-panthenol, które są obecne w składzie tego kosmetyku.
Jeśli chodzi o wydajność kremu to jest ona na bardzo niskim poziomie. To zasługa tej lekkiej konsystencji. By dobrze zabezpieczyć skórę przed powstawaniem stanów zapalnych i odparzeń trzeba nałożyć znacznie więcej produktu niż w przypadku jego gęstszego odpowiednika. Przy wielokrotnym użyciu w ciągu dnia krem skończył mi się w zaledwie dwa tygodnie. Przy czym zaznaczam, że używałam go tylko do samej pupy. W przypadku nakładania go na całe ciało skończyłby się zapewne dużo wcześniej.



Podsumowując: Regularne stosowanie kremu pielęgnacyjnego zapobiegło powstawaniu podrażnień, odparzeń i stanów zapalnych na pupie mojej córci. I z tego faktu jestem bardzo zadowolona. Jednak nie jestem zachwycona jego mało przyjemnym zapachem oraz konsystencją, która miała duży wpływ na wydajność tego kosmetyku.
Ogólnie rzecz biorąc polecam Wam produkty tej wielopokoleniowej, polskiej firmy rodzinnej, bo są godne uwagi. Ja jestem z nich bardzo zadowolona. Zarówno emulsja do kąpieli, jak i szampon sprawdziły się doskonale w codziennej pielęgnacji mojej córki. Z kremu pielęgnacyjnego jestem nieco mniej zadowolona. Jednak mimo to również go polecam, bo może akurat Wam przypadnie on do gustu bardziej niż mnie;-)



Cena: 75ml / 10,81zł

Dostępność: http://www.skarbmatki.pl/sklep/



http://www.skarbmatki.pl
 
 

środa, 23 października 2013

Nowa dostawa wosków Yankee Candle ♥


Dziś dotarły do mnie nowe woski, które zamówiłam w sobotę 
w sklepie internetowym http://www.goodies.pl/.
Jestem z nich tak strasznie zadowolona, że muszę je Wam pokazać,
no po prostu muszę:-)



Jako pierwsze do mojego koszyczka wpadły zapachy miesiąca października.
Szkoda było przegapić okazję i nie wypróbować wosków z -25% zniżką.
Cinnamon Stick, Honey & Spice, Black Cherry będą teraz gościć w moim kominku:-)

W dalszej kolejności zamówiłam trzy woski z jesiennej kolekcji Q3. 
Poprzednim razem, gdy składałam zamówienie były niedostępne. 
Kupiłam wtedy tylko Salted Caramel. Teraz Vanilla Chai, 
Lake Sunset i November Rain są moje i nie zawaham się ich użyć!:)

Zapewne, gdyby nie zdrowy rozsądek zamówiłabym jeszcze kilka innych
kolorowych, pachnących tart, ale na szczęście w porę się opamiętałam:P




A teraz to mam dylemat... Który wosk wypalić jako pierwszy?;-)
Macie może jakieś propozycje?

wtorek, 22 października 2013

Golden Rose, Rich Color nr 38


Bohaterem dzisiejszej notki będzie lakier Golden Rose, który znalazłam w październikowym Glossyboxie.



Opis produktu:
Nowa seria wysokiej jakości lakierów do paznokci. Wygodny, szeroki pędzelek umożliwia równomierne rozprowadzenie lakieru, nie pozostawiając smug. Już jedna warstwa zapewni idealne krycie i wysoki połysk. Długotrwała formuła gwarantuje trwałość lakieru, czyniąc go bardziej odpornym na odpryskiwanie i wszelkie uszkodzenia mechaniczne. Seria zawiera 51 najmodniejszych odcieni.



W buteleczce znajduje się 10,5ml gęstego lakieru. Jego kolor, w zależności od padającego światła, jest raz pastelowo niebieski, a raz jasno lawendowy. Strasznie mi się podoba:)




Pędzelek jest odpowiednio długi, szeroki i płaski. Łatwo się nim maluje płytkę paznokcia, jednak jedna warstwa jest w tym przypadku niewystarczająca. Do pełnego krycia potrzebne są dwie.



Paznokcie wysychają, w zależności od grubości warstwy, w kilka lub kilkanaście minut. Trwałość jest przeciętna, po 3 dniach lakier zaczyna się delikatnie ścierać na końcach. Nie ma problemu z jego zmyciem.




Cena: 10,5ml / 6,90zł

Dostępność: Wyspy Golden Rose oraz http://sklep.goldenrose.pl/


Dostępna paleta:
http://www.goldenrose.pl/art-o_grc-lakier_do_paznokci_rich_color.html


Miałyście jakiś lakier z tej serii?


poniedziałek, 21 października 2013

AA, Harmonia zielonej herbaty, Regenerująca maseczka nawilżająca



Opis produktu:
Maseczka intensywnie nawilża i aktywnie regeneruje pozostawiając ją w dobrej kondycji. Kompleks nawilżający i prowitamina B5 zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia i stymulują procesy odbudowy naskórka. Aksamitne masło oliwkowe i ekstrakt z zielonej herbaty nadają skórze jedwabną gładkość i miękkość oraz przywracają jej naturalny blask.

Składniki:


W saszetce znajduje się 10ml maseczki. Ilość ta podzielona jest na dwie równe porcje, co odpowiada dwóm aplikacjom, przy czym warstwa maseczki jest bardzo gruba. Ja proponuję podzielić ją jeszcze raz na pół, albo wykorzystać na szyję i dekolt, bo później i tak nadmiar trzeba zetrzeć wacikiem, przez co produkt zwyczajnie się marnuje. Konsystencja jest typowa dla tego rodzaju kosmetyku - jest kremowa i aksamitna. Fajnie się ją nakłada, bo nie przecieka przez palce i nie spływa z buzi. Zapach jest bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, a to dlatego, że producent zastosował w tej maseczce hipoalergiczną kompozycję zapachową.



Aplikacja polegała na nałożeniu równomiernej warstwy maseczki na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i ust, odczekaniu 10-15minut i usunięciu jej nadmiaru za pomocą wacika. Tak też zrobiłam. Za pierwszym razem miałam co wycierać, bo sporo maseczki pozostało jeszcze na buzi. Jednak przy kolejnej aplikacji podzieliłam ją na pół. Mniejsza ilość maseczki znacznie lepiej się wchłonęła, a ja nie miałam praktycznie co wycierać.



Po tym zabiegu pielęgnacyjnym moja skóra była zdecydowanie lepiej nawilżona. Była także gładka i miękka w dotyku oraz tak fajnie natłuszczona, że nie musiałam już później nakładać na nią kremu.

Podsumowując, Maseczka dobrze spełniła swoje zadanie, a kwota którą na nią wydałam (mimo iż była niewielka) okazała się być dobrze zainwestowana. Jeśli będę miała okazję gdzieś ją jeszcze dorwać z pewnością kupię ją ponownie.



Cena: 10ml (2x5ml) / 1,99zł

Dostępność: Maseczkę kupiłam w Lidlu podczas trwania tygodnia kawy, herbaty i czekolady. Jak dotąd nie wiedziałam jej w żadnej drogerii.


piątek, 18 października 2013

ShinyBox Październik 2013


W tym miesiącu Glossybox mnie ostro wkurzył. Na dwa dni przed planowaną wysyłką zmieniłam adres dostawy, bo aktualnie przybywam pod innym adresem i wiedziałam, że nie będzie mnie w domu, gdy kurier zapuka do drzwi. Zmieniłam adres, dostałam sms'a informującego o dostarczeniu paczki i cisza. Minął cały dzień, a kuriera nie ma. Wchodzę na stronę przewoźnika, by zobaczyć gdzie jest paczka. Status ODEBRANA! Łapię za telefon i dzwonię do M. Okazało się, że mojego Glossyboxa odebrała teściowa! No rzesz ku... sę pomyślałam.
Zawartość podejrzałam na innych blogach, więc wiedziałam co znalazło się w październikowym pudełku, ale mimo wszystko było mi przykro, że go nie otrzymałam. Dlatego postanowiłam zamówić box'a u konkurencji, ba wykupiłam nawet subskrybcję:-) Jest to moje pierwsze pudełko ShinyBox i muszę Wam powiedzieć, że jestem nawet zadowolona z zawartości:-) Zresztą co tu będę pisać, zobaczcie same:-)





Pudełko ma nowy design:-) Czarna góra, różowy spód.

 (przepraszam za jakość zdjęć, ale przy ich zgrywaniu blogger 'pozjadał' kolory:/)


Karteczka z opisem produktów

 THINK PINK :-)



 Zawartość:



1. ORGANIQUE Hot&Spicy Płyn do kąpieli 125ml
Pełen produkt: 21,90zł / 125ml

2. THE BODY SHOP Maska do twarzy z wit. E 6ml
Pełen produkt: 10zł / 6ml

3. SYIS Płatki pod oczy 
Pełen produkt: 26zł / 1opak.

4. SECHE VITE TOP COAT Odżywka do paznokci 3,6ml
Pełen produkt: 34zł / 14ml

5. GOLDWELL Balsam na włosy 60-sekundowy 50ml
Pełen produkt: 64zl / 200ml

6. FULL OF FASHION Bransoletka zaprojektowana z myślą o ShinyGirls:)
30zł / 2 szt.

+ PREZENT 
Saszetka szamponu do włosów z serii Elestabion T od marki FLOSLEK

+ Pędzel marki PIXIE COSMETICS za wykupienie subskrybcji
wartość 48zł




A jak Wam podoba się zawartość pudełka?

czwartek, 17 października 2013

L'Oreal Paris, Ideal Soft, Łagodzący tonik oczyszczający



Pamiętacie mój wpis o Oczyszczającym płynie micelarnym z serii Ideal Soft? Zachwycona jego fantastycznym działaniem sięgnęłam po kolejny produkt z tej serii, czyli Łagodzący tonik oczyszczający. Jeśli jesteście ciekawi, czy jest tak samo dobry jak jego poprzednik, zapraszam do dalszej części wpisu.



Opis produktu:
Skóra wrażliwa łatwo się odwadnia, co zwiększa jej wrażliwość i powoduje uczucie ściągnięcia. Łagodzący tonik oczyszczający Ideal Soft to hipoalergiczna formuła tonizująca która rozpuszcza zanieczyszczenia dla idealnego demakijażu, przywraca miękkość i aksamitność skóry. Hipoalergiczny. Bez parabenów.

Składniki:


Tonik, tak samo jak płyn micelarny, znajduje się plastikowej, zgrabnej, nieco kanciastej, ale za to bardzo dobrze leżącej w dłoni butelce (pojemność 200ml). Jedyna różnica między nimi jest taka, że  jest ona różowa. Buteleczka jest solidna i stabilnie stoi na łazienkowej półeczce. Klapka również działa bez zarzutu. Wszystkie niezbędne informacje o produkcie producent zamieścił na etykiecie z tyłu opakowania, więc wystarczy jeden rzut oka i już wszystko wiemy.  Otwór dozujący jest odrobinę za duży. Miałam z nim taki sam problem jak w przypadku płynu micelarnego - na wacik wylewało mi się za dużo produktu, przez co ucierpiała na tym wydajność kosmetyku.



Konsystencja jest typowa dla większości toników. Jest płynna i lejąca, ale mi ona nie przypomina wody. Jest nieco gęściejsza. Zgodzę się z określeniem producenta, że jest bogata i aksamitna, bo nic innego mi w tym momencie do głowy nie przychodzi, by Wam ją lepiej zobrazować. Zapach natomiast jest wyraźny i dosyć intensywny, a jednocześnie świeży i taki czysty. Przywodzi mi na myśl kwiatowy ogród. I mimo, iż kosmetyk  ma w swoim składzie alkohol, który jest na samym początku, ja go w ogóle tu nie wyczuwam.



Tonik fantastycznie oczyszcza i tonizuje skórę, a także usuwa z niej pozostałości po makijażu. Samego makijażu zmywać nim nie próbowałam, bo od tego mam płyn micelarny z tej serii:-) Jednak podejrzewam, że jak bym się uparła, to i do zmycia powiek i okolic oczu mogłabym go użyć, bo kosmetyk ten stosowany ostrożnie nie szczypie w oczy (już sprawdzałam!).
Tonik nie pozostawia na twarzy żadnej warstwy, w tym tłustego filmu. Nie powoduje ściągnięcia skóry. Nie podrażnia, ani nie uczula. Nawet moja wymagająca, sucha skóra dobrze toleruje jego obecność i nie reaguje nadmiernym wysuszeniem. Jest po jego użyciu gładka, miękka, czysta i oczywiście jest dobrze przygotowana do dalszej pielęgnacji.



Podsumowując, Jestem ogromnie zadowolona z tego kosmetyku. Tonik Ideal Soft okazał się równie dobry, jak jego brat z tej samej serii, czyli płyn micelarny. Codzienna pielęgnacja cery za pomocą tego toniku to prawdziwa przyjemność, bo jak tu nie lubić kosmetyku, który świetnie oczyszcza i tonizuje, a przy okazji nie wysusza mi skóry? Polecam!



Cena: 200ml /  ok. 15zł

Dostępność: Drogerie stacjonarne m.in. Rossmann, Drogeria Natura



Pozostałe produkty z gamy Ideal Soft



Miałyście ten tonik?
A może używałyście jakiegoś innego produktu z tej gamy?
Pochwalcie się:)